Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu – reż. Roy Andersson


Warning: Invalid argument supplied for foreach() in /home/valkea/domains/aktivist.pl/public_html/wp-content/themes/aktivist/inc/single-rating.php on line 30

Najlepszy jak dotąd film 2015 roku wchodzi do kin przy takich warunkach pogodowych, że z ulgą myśli się o ciemnym, chłodnym grobie. „Gołąb…”, tragikomedia o tym, że po śmierci w najlepszym wypadku pozostaną po nas niedokończone kanapki i piwo, przekonuje do chwycenia za łopatę.

Nikt tak jak Roy Andersson nie umie łączyć czarnej rozpaczy z czarnym humorem. Przewodnikami po ukazanej w „Gołębiu…” Szwecji, wydestylowanym z absurdu świecie żywych trupów, samobójców in spe i produktów przemiany kapitalistycznej materii, jest para przedsiębiorców na skraju bankructwa. Krążąc od drzwi do drzwi, jako przedstawiciele branży rozrywkowej chcą dać ludziom trochę frajdy. Sprzedają „wesołe gadżety” – kły wampira („extra-long”), woreczki śmiechu i maski Wujka Ząbka (nowość, w której pokładają duże nadzieje) – ale zawsze trafiają na niewłaściwy moment. Wywołują złość i łzy zamiast radości.

Galerię filmowych nieszczęśników w filmie Anderssona uzupełniają m.in. kulawa kelnerka, która stawia wódkę za całusa, anonimowy mężczyzna, który ginie podczas otwierania butelki wina, i kapitan z chorobą morską. Barowe ćmy roją tu imperialistyczne sny o szwedzkiej potędze, a arystokracja wraca myślami do dobrych czasów niewolnictwa i kolonializmu. Jak refren powraca powtarzane przez wszystkie postaci zdanie: „Cieszę się, że u was wszystko dobrze” – zaklęcie-komunał, który podtrzymuje iluzję, że i im uda się coś ugrać w życiowej ruletce. Głównym bohaterem jest tu jednak ironia losu – tym, którzy chcą umrzeć, każe czekać, tych, którzy chcą dopić piwo, ścina z nóg, pozostałym konsekwentnie uprzykrza życie. Nagrodzony Złotym Lwem na festiwalu w Wenecji „Gołąb przysiadł na gałęzi…” – domknięcie kręconej od ponad dziesięciu lat trylogii – pokrzepi tych, którym robi się trochę lżej, gdy innym jest trochę ciężej. Całą resztę, zwłaszcza miłośników czarnego, abstrakcyjnego humoru, powinien przede wszystkim bawić.

Wbrew pozorom reżyser nie celuje w diagnozę szwedzkiego społeczeństwa, nie walczy też o żadną sprawę. To raczej kanapowy nihilista, kolega po fachu i towarzysz w depresji i wstręcie Michela Houellebecqa niż wojujący społecznik w stylu Mike’a Leigh. Kompleksami i stereotypami bawi się przede wszystkim po to, by znaleźć ujście dla swojego wesołego pesymizmu doprawionego wisielczym humorem.

Film operuje wyblakłymi barwami, ma nieśpieszny, konsekwentny rytm – niczym uporczywy, powracający każdej nocy koszmar. Taki, który po przebudzeniu wywołuje jednak uśmiech.

„Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu”
(„En Duva satt på en gren och funderade på tillvaron”)
reż. Roy Andersson
obsada: Holger Andersson, Nisse Vestblom, Viktor Gyllenberg
Szwecja 2014, 101 min
Aurora Films, 7 sierpnia

Zobacz także:

Reality – reż. Quentin Dupieux

Francuski reżyser lubi obdarzać przedmioty codziennego użytku morderczymi instynktami. Po psychopatycznej oponie w jego nowym filmie „Reality” przyszła pora na niosące śmierć telewizory. Czytaj więcej>>

Eskorta – reż. Tommy Lee Jones

Tommy Lee Jones obrazuje stan w taki sposób, że pojedynki rewolwerowców przypominają zabawę w piaskownicy. Zapytany w jednym z wywiadów, dlaczego tak bardzo interesowała go perspektywa kobiet w połowie XIX wieku, przekonywał, że ich obecna sytuacja ma w niej swoje źródło. Czytaj więcej>>

Nieracjonalny mężczyzna – reż. Woody Allen

Rok bez nowego filmu byłby dla Woody Allena i jego fanów rokiem straconym. Amerykański reżyser serwuje nam kolejną słodko-gorzką historię zanurzoną w świecie literatury i filozofii, jak zwykle przepełnioną melancholią i humorem. Czytaj więcej>>

2 komentarze

Dodaj komentarz

-->