Film “Insterstellar” – recenzja

“Interstellar” był dla mnie jednym z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku. Połączenie nowego, świetnego Matthew McConaugheya i Christophera Nolana w kosmosie miało stworzyć jeden z najlepszych filmów ostatnich 12 miesięcy i jeśli oceniać filmy tylko po kinematografii udało się.

“Interstellar” opowiada historię Coopera. Pilota, inżyniera i farmera, który staje się częścią misji kosmicznej mającej na celu odnalezienie nowej Ziemi. W “Interstellar” grupa naukowców jest w stanie trafić do innego systemu słonecznego dzięki tunelowi czasoprzestrzennemu, który pojawił się w okolicach Saturna. Właśnie tam mają zdecydować, na której z trzech dostępnych planet powinni zamieszkać ludzie. I czy jest to w ogóle możliwe.

Tak jak napisałem na początku. “Interstellar” jest jednoznacznie najlepiej wyglądającym filmem Nolana i jeśli tylko macie taką możliwość koniecznie zobaczcie go w iMaxie. Nolan pokazuje również, że nawet tworząc film o kosmosie nie trzeba opierać się tylko i wyłącznie na CGI przy każdej możliwej okazji decydując się na efekty przygotowane przez człowieka zamiast przez komputer. Jednak tak jak film zachwyca oprawą, podobnie zawodzi scenariuszem.

SPOILERY OD TERAZ!

Nie zgadzam się z większością ludzi, którzy atakują Nolana za wybór miłości jako sposób uratowania świata. Prawdą jest, że spowodowało to, że “Interstellar” nie stał jak najoryginalniejszym filmem na świecie, ale nie jest to dla mnie też problem, który miałby przysłonić, że cała historia jest dobrze opowiedziana. Jest kilka momentów, w których Nolan nie pochwalił się subtelnością (monolog postaci granej przez Anne Hathaway, która jednoznacznie nasuwa nam jakie będzie rozwiązanie filmu) i dodatkowo jest kilka scen, od których zęby zgrzytają ze zbytniej melancholijności. Na szczęście poziom aktorski pozwala je nawet w pewnym stopniu obronić, chociaż żadna z nich nie zapada w pamięć na dłużej.

Nolan nakręcił fajny film. Oczywiście oczekiwania w stosunku do niego skrzywdziły w dużym stopniu reakcje fanów, ale chociaż nie zgadzam się z hurraoptymistycznymi recenzjami nie rozumiem też odbiorców, któzy wylewają na reżysera wiadro pomyj.

Nauka została bardzo dobrze przygotowana przez znanego astrofizyka Kipa Thorne’a (możemy zresztą przeczytać ksiązkę jego autorstwa “Science of Interstellar”). Gra aktorska jest conajmniej dobra z McConaugheyem będącym ciągle w świetnej formie. Oczy szklą się z podniecenia gdy oglądamy kolejne sceny, które dzieją się w kosmosie i chociaż wyszedłem z kina z pewnym niedosytem nie jest to spowodowane słabością filmu, a raczej moimi zbyt wygórowanymi oczekiwaniami.

Nie widzę żadnego powodu, abyście nie powinni wydać 30 złotych na bilet do iMaxa. 169 minut Interstellara jest na pewno warte tej ceny.

Dodaj komentarz

-->