Jeśli jeszcze nie słyszałeś o Hangarze, to na pewno niedługo usłyszysz. Jeśli ktoś już ci o tej miejscówce wspomniał, to z pewnością będziesz chciał ją sprawdzić. A jeśli już byłeś, to kwestia czasu, że tam wrócisz.
Hangar 646 to zupełnie nowe miejsce na sportowej mapie Warszawy. Znajduje się on w dawnym hangarze lotniska Gocław (powierzchnia 2700 m2), który niemal w całości wypełniony jest różnego rodzaju trampolinami i innymi bajerami – znajdziemy tam również basen z gąbkami, spring floor, air track czy rampy. Otwarcie miało miejsce na początku lipca, a sądząc po liczbie check-inów na FB, w Hangarze gościło naprawdę dużo osób… Przyszedł czas i nas!
Krok pierwszy – rejestracja on-line
Aktualnie strona WWW jest jeszcze nieukończona, ale co najważniejsze – rejestracja działa bardzo sprawnie. Zapisujemy się na pełną godzinę na konkretny dzień – wszystko w celu zapewnienia komfortu i bezpieczeństwa podczas zabawy. Ile taka przyjemność kosztuje? Godzinne indywidualne wejście kosztuje 34 zł (w cenie dostajemy skarpety antypoślizgowe – obrandowane! – można używać ich przy kolejnych wizytach). Zbierając grupę min. 12 osób, zapłacimy 29 zł/os. Dokładny cennik znajdziecie tutaj.
Stawiliśmy się na miejscu – szybka rejestracja, opaska na rękę, skarpety w dłoń i do szatni. Koniecznie weźcie ze sobą ciuchy na przebranie i zestaw pod prysznic – gwarantuję, że się mocno spocicie. Gotowi do działania, zmierzamy na miejsce zbiórki pod telewizor, gdzie czeka na nas instruktor, który tłumaczy zasady obowiązujące w obiekcie (nie spóźnijcie się!). Oglądamy również krótki film instruktażowy. Zabawa zabawą, ale tak jak w przypadku każdej aktywności fizycznej trzeba myśleć o bezpieczeństwie swoim i innych.
Krok drugi i kolejny…
Dość niepewny, bo nagle dość miękko pod nogami. Krótka, ale obowiązkowa rozgrzewka z instruktorem i zaczynamy zabawę! Góra i dół, góra i dół, góra i dół… Dostępne są trzy rodzaje trampolin, w zależności od posiadanych umiejętności. Są kosze i piłki – efektowny wsad do kosza z wyskoku jest już w zasięgu możliwości. Jest basen z gąbkami, w którym zakopujesz się po sam czubek głowy, ale wygramolenie się z niego to już inna historia. Znajdziemy też rampy, które aktualnie są jeszcze nieczynne – wkrótce odbędzie się otwarcie (dodatkowy koszt do biletu +10 zł). Będzie tam można jeździć na każdym rodzaju deski, od deskorolki po deskę snowboardową, a jednym z trenerów będzie Michał Ligocki, kadrowicz reprezentacji olimpijskiej z Soczi. Sounds cool!
A my dalej góra i dół, góra i dół, góra i dół – do znudzenia i wymęczenia. Hangar 646 to superzajawka. Niedługo będzie się tam działo jeszcze więcej – od września ruszają bowiem zróżnicowane zajęcia grupowe, na których będzie można nauczyć się podstaw akrobatyki czy potrenować robienie ewolucji w powietrzu. Maksymalnie szczęśliwi i wykończeni kończymy na dziś ze skakaniem. W myśl zasady „coś dla ciała, coś dla ducha” nie odmawiamy sobie pysznego shake’a z kawiarni na terenie Hangaru – miks z Oreo – mój faworyt! Hangar 646 to miejsce naprawdę wyjątkowe, ale na szczęście nie jedyne w Polsce.
Podobne atrakcje znajdziecie np. w:
Gdynia, Jumpcity, tutaj możesz też spełnić marzenia o lataniu. Planowane otwarcie również w innych miastach Polski.
Gdańsk, Fun Arena, mieszcząca się na terenie Stadionu PGE Arena.
Rzeszów, Happy Jump, nie tylko trampoliny, ale i zajęcia fitness.
Zobacz także:
Kajaki w mieście
My w kajakach, kajaki w wodzie i… nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Cały dzień, idealna sobota. Słońce, czerwone nosy, lekko obolałe tricepsy, jak po dobrym cross-ficie… Czytaj więcej>>
kilka ciuchów do walizki oraz to, co najważniejsze – buty do biegania – i jadę! Nieprzypadkowo o tym wspomniałam – zajawkę do biegania złapałam już jakiś czas temu. Czytaj więcej>>
2 komentarze