„Jest piątek, tygodnia koniec i początek…”. Wszyscy gadają o afrykańskich upałach. Jedynym ratunkiem wydaje się skombinowanie trampoliny i skok z balkonu do wielkiej, błękitnej laguny w centrum miasta… Ale wróćmy na ziemię – może szybkie pakowanie i ruszamy na kajaki?!
Urodziny znajomych, weekendowy wypad kajakowy. Lokalizacja – teren Regionalnego Aeroklubu Pinczów, ponad godzinę drogi od Krakowa. Rozbijamy się na niedużym polu namiotowym. Aeroklub działa na zasadach stowarzyszenia pożytku publicznego, więc każdy płaci „coś od siebie”(darowizny przeznaczane są na cele statutowe). Plan jest ambitny – chillowy spływ po Nidzie w gronie znajomych. Dla lubiących rywalizację – walka o tytuł władcy mórz i oceanów pośród wzburzonych fal… choć ja wyjątkowo podziękuję!
Kajaki Klubu Wodnego Kon-Tiki Pińczów czekają na nas w odległości kilkuset metrów od miejsca, w których rozstawiliśmy namioty. (w ofercie poza kajakami są także żaglówki, kule wodne czy motorówki). Cena za wynajem kajaków na spływ po Nidzie to 66 zł (kajak, kapok, wiosła/dzień/os.). Są to koszty negocjowane, zależą m.in. od liczby pożyczanych kajaków. Dodatkowo instrukcja, jak nie zrobić sobie i innym krzywdy. Trasa ma ok. 24 km, planowany czas z postojem na plaży – ok. 5 godzin. Poziom trudności trasy – akceptowalny dla zupełnie początkującego kajakarza. Na początek pamiątkowa fota, bo wszyscy jeszcze cali, i „3-2-1-0-start”! My w kajakach, kajaki w wodzie i… nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Cały dzień, idealna sobota. Słońce, czerwone nosy, lekko obolałe tricepsy, jak po dobrym cross-ficie. Totalny „off” po całym tygodniu gapienia się w komputery. Na koniec dnia grill, z muzyką na żywo, bo w mieście akurat najważniejsze wydarzenie wakacji – Dni Ponidzia. W końcu każdy ma swojego Open’era.
Kto poległ, to poległ, ale kto wstał wcześnie w niedzielę, ten nie pożałował – jesteśmy przecież na terenie Aeroklubu, więc do dyspozycji mamy różne maszyny (m.in.: motolotnie, paralotnie, lotnie), dzięki którym można choć na chwilę oderwać się od ziemi. Wybieramy motolotnię – lot trwa ok. 20 minut (tak jak w wypadku noclegu – darowizna za lot przeznaczana jest na cele statusowe stowarzyszenia). Latamy nad Pińczowem i Nidą – widoki pięknych, równo przystrzyżonych łąk przypominają obrazki z National Geographic, które chyba każdemu zdarzyło się like’ować na FB. Ale czas wracać… powroty są trudne, zwłaszcza po takim weekendzie. Obieramy azymut na Dworzec Główny, pakowanie do PKP i powrót do stolicy.
Fajne opcje kajakowe dostępne są też w innych miastach:
spływ Wisłą w Warszawie – możemy dołączyć do zaplanowanych wcześniej wycieczek lub zorganizować indywidualny spływ;
spływ Wartą w Poznaniu – z kompleksową organizacją imprezy;
spływ Odrą przez Wrocław – bardzo bogata oferta wycieczek;
spływ Motławą przez Gdańsk – widok pięknego Starego Miasta z perspektywy rzeki.
Opcji jest mnóstwo – trzeba się tylko zdecydować i w drogę. Latem warto wyrwać się sprzed komputera i zapomnieć ładowarkę do telefonu!
Przeczytaj także:
▶︎ Wampiry zrzucają peleryny – 5 filmów o wampirach, które nie chcą straszyć
▶︎ Recenzja książki „Świadek” – Robert Rient
▶︎ Recenzja płyty Muse – „Drones”
2 komentarze