5 filmowych dań, przy których lepiej zrezygnować z jedzenia

W „Pentameronie”, inspirowanej neapolitańskimi legendami mrocznej baśni Matteo Garrone, szczególnie jedna scena zapada w pamięć. Ubabrana krwią Salma Hayek nad talerzem z kleistą masą. Jej bohaterka łapczywie połyka gotowane serce – z girlandą żył, podane w czerwonej omaście. Robi to jednak nie dla uciech podniebienia. Zgodnie ze słowami maga pokaźny mięsień morskiego potwora ma królowej pomóc zajść w upragnioną ciążę. I tak też się dzieje – posiłek zostaje zwieńczony nie zgagą, lecz niepokalanym poczęciem. Garrone nie pozostawia jednak wątpliwości, wilczy apetyt zwykle prowadzi do czegoś gorszego niż niestrawność.

Kino lubi serwować widzom dania, które trudno przetrawić oczami. Menu dla kanibali, zestaw z owadami, coś lepkiego, coś żywego, coś niewiadomego pochodzenia – taśma filmowa wchłonie wszystko. Oto pięć takich ryzykownych uczt, przy których lepiej nie jeść kolacji.

 

Pazury w cieście, czyli „Uczta Babette”

Kuchnia duńskiego reżysera Gabriela Axela ma swoich zwolenników. Przypadła do gustu m.in. Amerykańskiej Akademii, która w 1988 r. przyznała „Uczcie…” Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Babette zapracowała sobie na to wystawnym haute cuisine i chwytliwym copywritingiem: „ta kobieta posiada umiejętność przekształcenia obiadu w doświadczenie miłosne”. Doświadczenie to bardzo specyficzne, gdyż w menu prym wiedzie kulinarne sado-maso – jako danie główne Babette podaje przepiórki w… sarkofagach. Wystające sztywno z francuskiego ciasta pazury ptaków to raczej wstęp do wołania o pomoc niż obietnica czułych pocałunków.

smacznego

 

Dobre źródło białka w „Pocałunku wampira”

Nicolas Cage to ofiarny aktor. Mało kto stara się tak bardzo w filmach, których twórcy starają się tak mało. W „Pocałunku wampira” wciela się w mężczyznę, który po nocy spędzonej z podejrzaną kobietą stwierdza, że został wampirem. Kupuje więc plastikowe zęby i rusza na żer… O filmie niewielu by dzisiaj pamiętało, gdyby nie scena wytrawnej przekąski – Cage wchodzi do kuchni, chwyta karalucha i szybko go zjada. Jak się później okazało, aktor połknął nie jednego owada, lecz trzy – tylu dubli potrzebował reżyser, by scena wypadła przekonująco. Co ciekawe, to Cage zaproponował wprowadzenie tej sceny do scenariusza. Po latach w wywiadzie wyznał, że chciał być jak Ozzy Osbourne.

 

Surowa Korea, „Oldboy”

W kuchni koreańskiej nie brakuje dań, które są wyzwaniem dla wyobraźni. Od kurzych łapek, przez lokalne flaczki i kaszankę, po rozdymkę – rybę, której gruczoły wydzielają śmiertelną truciznę. Ale najgorsze bywa to, co najprostsze. I to, co się rusza. W ustach i na talerzu. Np. sannakji, czyli żywa ośmiornica serwowana zwykle z sosem sojowym i sezamem. Do historii kina przeszła już scena z „Oldboya” Park Chan-wooka, w której główny bohater – po latach spędzonych w niewoli – udaje się do restauracji i pierwszą rzeczą, którą zamawia, jest taka właśnie ośmiorniczka. Macki wędrują po twarzy, kelnerka nie podała sosu.

 

50 świeżych jaj „Nieugiętego Luke’a”

Nie potrzeba egzotycznych fanaberii, by widzowie poczuli dyskomfort w żołądku. Wystarczą jajka. Na twardo, bez skorupek. W filmie z 1967 r. Paul Newman wciela się w postać tytułowego Luke’a, bohatera wojennego skazanego na dwa lata więzienia za niszczenie parkometrów. W jednej ze scen mężczyzna zakłada się ze swoimi towarzyszami, że jest w stanie zjeść 50 jaj w ciągu godziny. Stuart Rosenberg nakręcił ją tak sugestywnie, że od samego patrzenia wzrasta poziom cholesterolu.

Nieugięty Luke
 

Rodzinna kolacja w „Tytusie Andronikusie”

Z filmów poświęconych kulinarnym preferencjom kanibali można by stworzyć makabryczną książkę kucharską o pokaźnych rozmiarach. Od potrawki z kory mózgowej a la Hannibal po klasyczny stek w wykonaniu dystyngowanego krawca z niepokojącego, hiszpańskiego „Kanibala” Manuela Martína Cuency. Po „kuchnię z ludzką twarzą” sięgnęła też Julie Taymor w brutalnej ekranizacji Szekspirowskiej tragedii „Tytus Andronikus”. Wcielający się w tytułową rolę rzymskiego wodza Anthony Hopkins przygotowuje dla królowej Gotów słodką zemstę w postaci wyjątkowego dania. Pieczeń z jej własnych synów. Chyba nigdy nie byli tak blisko.

Dodaj komentarz

-->