Iran, lat 50. XX wieku. Mistrz gry na tarze traci swój instrument. Żaden inny nie może go zastąpić. Mężczyzna postanawia umrzeć. Przez osiem dni leży w łóżku czekając na śmierć i wspominając swoje życie. Ten swoisty rachunek sumienia to komiksowe arcydzieło Marjane Satrapi, autorki głośnego „Persepolis”.
W „Kurczaku ze śliwkami” artystka także postawiła na prawdziwą historię, choć tym razem potraktowała ja jako punkt wyjścia do filozoficzno-mistycznego traktatu o szczęściu i sztuce. Muzyk jest antypatycznym antybohaterem. Satrapi pokazuje przekonująco jego dramat, ale zachowanie mężczyzny, wybory, jakich dokonywał, świadczą przeciwko niemu. Nie można mu współczuć, mimo zrozumienia tragizmu jego życia. Każda wychodząca spod jego palców nuta wybrzmiewała niespełnioną miłością. Dzięki muzyce jego uczucie żyło, a on miał cel.
Satrapi bardzo umiejętnie konstruuje opowieść, operując retrospekcjami, które stopniowo odkrywają więcej szczegółów. Pozwala to także świetnie rozegrać fabułę na poziomie emocji. Recepcja komiksu może być skrajnie różna. Dobrze to widać na przykładzie dość oczywistego finału, który można zinterpretować i jako nagrodę, i jako karę. „Kurczak ze śliwkami” to z decydowanie jeden z najlepszych komiksów, jakie wydano w Polsce.
„Kurczak ze śliwkami”
Marjane Saptrapi
Egmont
5A!
KOMIKS