Przestrzeń ego&eco

Warszawa

Ogólnie rzecz biorąc, dziś każdy czuje na sobie presję robienia czegoś pożytecznego. Brad Pitt i Angelina Jolie, adoptując dzieci z krajów Trzeciego Świata, narzucili trend, któremu podporządkowała się nawet Madonna. Jeśli uważacie, że nie jesteście gotowi na takie poświęcenia, możecie włączyć się w akcję ratowania przyrody, kolejny trend łączący pożyteczność z byciem na topie. Jeśli zakupy wkładacie do torby wielokrotnego użytku, to już coś. A teraz, w Ego & Eco, możecie zrobić jeszcze więcej. Dla środowiska, ale tak naprawdę przede wszystkim dla siebie. Sama nazwa tego nowo otwartego sklepu połączonego z galerią sztuki użytkowej wskazuje na to, że najważniejszy jesteś ty, drogi czytelniku, a potem przyroda. Jak to wygląda w praktyce? Ego & Eco ma na celu promowanie ekologicznego egoizmu, tj. pozwolenie sobie na luksus posiadania rzeczy pięknej, użytecznej i jednocześnie przyjaznej dla środowiska. Znajdziemy tu wszystko: od uzdrowiskowych dermokosmetyków przez lniane ubrania, pościel oraz ręczniki z lnianej tkaniny frotte po zioła, miody, biżuterię, szkło i wyroby z ceramiki. Największą torbę lnianą w mieście można kupić za 40 PLN, naszyjnik, który moja znajoma uznała za „strasznie brzydki”, za 800 PLN. Oprócz tego szaliki i turbany (do 130 PLN), koszule (do 200 PLN), szlafroki i dziesiątki innych rzeczy z lnu, który najwyraźniej tu króluje. Plus za ładne wnętrza, wielki minus za obsługę traktującą klientów jak potencjalnych złodziei. Wybaczamy. Czego się nie robi dla środowiska? [Mladen Petrov]

Dodaj komentarz

-->