10 inspiracji Buslava

bulsav, inspiracje

Multiinstrumentalista, kompozytor i twórca tekstów. Mając wieloletnie oraz międzynarodowe doświadczenie jako muzyk sesyjny (m.in. członek house-bandu Cheryl Pepsii Riley w Vilage Underground w NYC) postanowił wydać swój pierwszy album solowy. Prostota formy prowadzi tu bezpośrednio do istoty poruszanych treści. Buslav to projekt odwagi przekroczenia osobistych granic. To opowieść o emocjach, ludzkiej ciekawości i doświadczeniach – ujętych w dźwięki. Nam opowiada o inspiracjach, nie tylko tych muzycznych.

buslav-okladka-albumu

Muzyka

Pamiętam jak miałem 4 lata i oglądałem w telewizji grającego saksofonistę. Nie wiem, czy odczuwaliście kiedyś coś podobnego, że wiedzieliście bez wahania w jednej sekundzie co chcecie robić w życiu (oczywiście w międzyczasie chciałem zostać jeszcze zoologiem i koszykarzem). Ten moment był magiczny i wrył się bardzo mocno w moją pamięć.
Po tych paru latach trudno mi dzisiaj przytoczyć jedną osobowość artystyczną, która miała największy wpływ na moje postrzeganie muzycznego świata. Na pewno byłaby to dziwna hybryda JazzoFunkoSouloBluesoCountryGospeloRockoElectroKlasycznej muzyki – czyli w zasadzie każdej, która do mnie przemówiła. Dla mnie muzyka jest językiem, opowieścią, która zabiera człowieka w miejsca, które trudno nazwać słowem, a dotyka najgłębszych przestrzeni, potrafi przemienić, sprowadzić konkretny nastrój, który- jak mi się wydaję- jest nierozłączny z osobowością i duchowością danego artysty. To najbardziej mnie intryguje – ta droga nigdy się nie kończy, nie jest określona godzinowo, nie jest skończoną formą, nie jest policzalna (i bardziej realna niż kurs franka, czy ceny gruntów wbrew pozorom), zawsze jest coś dalej, więcej. I – jak to ujął Louis Armstrong – muzycy nie kończą z muzyką, przestają grać gdy muzyka w nich milknie… Chciałbym, żeby nie zamilkła.

Pragnienie

Mieszkając w małym mieście na zachodzie Polski w latach 90., mimo braku internetów, snapów, insta, i oglądania śmiesznych filmików z kotami na youtube, było parę rzeczy które można było robić jako dziecko w tym czasie – rower, koszykówka, piłka, siatkówka, wspinanie się po drzewach i oczywiście muzyka. Była bardzo obecna w naszym domu i to nie do końca w takiej standardowej formie – pianino mojej mamy które chyba pamięta jeszcze XIX wiek, mój kuzyn Dawid (dzisiaj wokalista Jafii – zespołu reggaewego) grający wtedy na gitarze i śpiewający Elvisa, potem Boba Marleya. Mój brat namiętnie słuchający wprawek najlepszych basistów, moja siostra grająca na pianinie, dziadkowie – śpiewający co tydzień na niedzielnym obiadku staroprotestanckie hymny (i ja z nimi), płyty vinylowe moich rodziców, płyty podarowane przez kuzyna, ojciec wiozący mnie tydzień w tydzień do szkoły muzycznej, kasety vhs pełne koncertów niedostępnych w Polsce wtedy – Paul Simon unplugged, Steven Curtis Chapman, Wielkie Gospelowe koncerty nagrane na VHS w tamtych czasach – które połykałem wielkimi haustami jakbym chodził przez trzy godziny na pustyni (a może chodziłem) i chciałem tak jak oni cieszyć się i grać coś, co sprawia radość jakiej nigdy nie widziałem u dyrektorów banków, finansistów i szefów korporacji i w ogóle nigdy nie widziałem…

Porażki

Miałem jakieś 7 lat może 8, diagnoza – Astma wysiłkowa, bieganie – niet, piłka niet, wf – niet , to co innego? Inhalator na wciąż przy sobie, no i “może warto zapisać państwa syna na jakiś instrument dęty…” – właśnie wtedy okazało się że astma miała olbrzymi wpływ na moje późniejsze życie artystyczne.

Parę lat później, tak jak każdy z mojego bloku mieszkalnego chciałem być czarny, mierzyć jakieś 198cm wzrostu i mieć numer 23 na koszulce – z dokładnością niektórych przetargów biznesowych okazało się że chciałem być Michaelem Jordanem. Kiedyś, wieszając się na obręczy kosza złamałem nogę. Miałem potem jakieś 5 tygodni żeby uświadomić sobie że jestem jednak biały (nawet blady), 198 cm mam jak wchodzę na stołek, i że kocham grać muzykę…

Nauczyciele

Zazwyczaj najmocniej pamiętamy tych nauczycieli, którzy wstawili najwięcej pał, albo tych, którzy nieśli z sobą coś więcej niż tylko suchą wiedzę. Ja do dziś np. pamiętam jednego z nauczycieli, który wiedząc że dwie koleżanki uciekły z zajęć, zamiast wstawić nieobecność przy “odpytce” zadał dwa pytania do dwójki “uczniów widmo”
– “Kowalska”!
– …cisza na sali…(kowalskiej nie ma)
-“Kowalska 2+2…. NIE WIESZ??? JEDYNKA!!!!
Pamiętam kapelmistrza orkiestry z mojego rodzinnego miasta – który był pierwszym muzycznym nauczycielem. Potem był Maciej Zieliński ze szkoły muzycznej, który do tej pory jest szalony na punkcie muzyki i to w nim zawsze uwielbiałem. Miałem szczęście do dobrych nauczycieli, którzy nigdy nie zdusili we mnie poczucia indywidualności – a może to ja też nigdy nie dałem w sobie tego zgnieść?

bulsav

Skok

Stoisz nad przepaścią, z jednej strony możesz zostać tam gdzie jesteś i wiesz że oprócz poczucia bezpieczeństwa czeka cię wielkie NIC, albo skaczesz – oczywiście możesz umrzeć, poobijać się, ale jeśli wierzysz dostatecznie mocno, jesteś mądry, dużo pracowałeś… Dla mnie zawsze było tylko jedno wyjście:
wyjazd do Warszawy bez pieniędzy – skok
wyjazd do NYC pożyczając pieniądze od innych – skok
granie jazzu na warsztatach nie mając o tym pojęcia – skok
zacząć pisanie swoich piosenek i śpiewać w momencie przyjemnego, wygodnego, wypracowanego miejsca zawodowego – skok

Dla mnie wybór był jeden, ale ten moment w którym spadasz i czujesz że jednak ktoś cie trzyma, a potem wynosi dużo wyżej ponad to, co myślałeś ze widziałeś – to są momenty których nie zamienisz na inne, jedne z najbardziej inspirujących.

Samotnia

Jest wiele momentów w których można się do kogoś odezwać, spotkać, wypić wino, pogadać o ważnych i błahych rzeczach, ale momenty w których wchodzisz do własnej jaskini gdzie jesteś tylko ty, twoje myśli, wątpliwości, pytania i odpowiedzi – to są bardzo inspirujące momenty, których wielu nie docenia ale dla mnie jedne z najważniejszych, bo to co najważniejsze wypływa z wewnątrz…

Podróże

2005 rok wyjechałem do miasta, do którego nawet nie śniło mi się że wyjadę – NYC, po paru dniach oszołomienia spostrzegłem świetnego – ludzie totalnie obcy naprawdę mogą się do ciebie uśmiechać, mówią “cześć” przechodząc obok, reagują żywiej gdy coś ci się uda, wstyd jest rzadkim pojęciem, ludzie więcej z sobą rozmawiają… Od tamtego czasu zakochałem się w Nowym Yorku, dużo się tam nauczyłem i nadal uczę. W zeszłym roku polecieliśmy grać z moim zespołem na dwa festiwale – Zandari, oraz Mucon do Korei! To również była pasjonująca podróż, pełna wielu spostrzeżeń i świetnych koncertów. W tym roku także sporo podróżowaliśmy z koncertami: Exit Festival w Serbii, Tallin, Reeperbahn w Hamburgu… Niebawem jedziemy do Budapesztu na kolejny showcase – BuSH i już się nie mogę doczekać żeby zagrać tam moje piosenki! Podróże pokazują szerszą perspektywę, jednak potem trudno się przyzwyczaić do starych “układów społecznych”…

Przyjaciele

Nie byłbym tym, kim jestem, gdyby nie wspaniali ludzie, którzy pojawili się na mojej drodze, którzy są obok, potrafią powiedzieć szczerze co myślą, są prawdziwi, inspirujący, dowcipni, mądrzy. Czasem sobie myślę o tych wszystkich energiach ludzkich które mnie otaczają i nie wierzę, że jestem takim szczęściarzem – za co oni wszyscy mnie tak lubią?

Jedzenie

Tą sferę odkryłem dopiero po moim przyjeździe do Warszawy. Uwielbiam gotować! Jak tylko mam na to czas, to wpadam do kuchni i gotuję!
Uważam, że jest dużo konotacji pomiędzy komponowaniem i gotowaniem. Najważniejsze jest serce, proporcje, jakość, kolejność, przyprawy, czas, doświadczenie… To wszystko serio ma znaczenie.
Uwielbiam kuchnie tajską, nepalską, izraelską, japońską, meksykańską, wina, sery francuskie… Niestety, moje gotowanie nie idzie w parze z utrzymaniem porządku, a najważniejszy jest efekt końcowy w postaci dania.

Marzenia

Są motorem moich wszystkich działań, to one powodują że biegnę dalej. Zrozumiałem, że ludzie zaczynają się starzeć, kiedy przestają marzyć, kiedy myślą, że nic już ich nie czeka. Wiele moich marzeń się już spełniło, ale wiele nowych się pojawia… Póki oddycham, patrzę i czuję nie chciałbym myśleć za 50 lat że czegoś nie zrobiłem tylko dlatego że chciałem odpocząć…

Moje muzyczne inspiracje

Ella Fitzgerald, Luis Armstrong, Jill scott, Prince, Stevie Wonder, Massive attack, Coldplay, John Lee Hoocker, J.S.Bach, Kirk Franklin, Peter Gabriel, Sting, Michael Brecker, Herbie Hancock, Phill Collins, Fink, Imogen Heap, Bjork, Harregy Gregson Williams, James Brown, Miles Davis, Jamirouai, Allan Silvestri, Jamie Cullum, Ray Charles, John Coltrane, Michael Jackson, Lenny Kravitz,

1 komentarz

Dodaj komentarz

-->