Zdecydowanie „Yes! Yes! Yes!”
Przy okazji kolejnych odsłuchów „No No No” nie mogę opędzić się od skojarzeń z klasycznym już dziś utworem nieodżałowanych twardzieli polskiego rynku muzycznego, Bratów z Rakemna, nowoczesną odą do miłości, w której panowie bez specjalnej krępacji wrzeszczą w refrenie: „My chcemy miłość! Miłość, tak, my chcemy ją” (choć to raczej piosenka o miłości szybkozbywalnej, to zapomnijmy jednak na chwilę o tym kontekście). Dotychczasowa twórczość Zacha Condona – mózgu operacji Beirut, amerykańskiego nerda, który w latach nastoletnich, samotny i odrzucony przez rówieśników, odnalazł ukojenie w jazzie i muzyce bałkańskiej – mogłaby zostać sprowadzona do wspólnego mianownika: łaknienia miłości. Kolejne płyty tego projektu to zapiski z tych chwil pełnych uniesień i romantyczności, które zapamiętasz na całe życie, ale które przynoszą więcej bólu niż ukojenia.
Zach się jednak w końcu zakochał. I wygląda na to, że szczęśliwie. To zawsze niesie ze sobą niebezpieczeństwo sztampy, nudy i bezcelowości – wiadomo nie od dziś, że tylko rozdarty artysta, któremu życie zawsze staje okoniem, może stworzyć rzeczy wielkie (a Zach ma na koncie co najmniej dwie takie: „Postcards from Italy” i „Nantes”). I choć może na „No, No, No” nie ma rzeczy wiekopomnych, to o zawartość albumu nie należy się martwić. Warstwa kompozycyjna to nadal napakowane wrażliwością ulotne miniaturki, łączące inspiracje starą dobrą amerykańską alternatywą oraz europejskim folklorem, pełne rasowych dęciaków. Jednak różnią się one od poprzednich utworów tym, że tu NAPRAWDĘ świeci słońce. Jak w plażowym, otwierającym całość „Gibraltar”, rozpoczynającym się od słów „everything should be fine”. Słów, w które nie mam prawa nie wierzyć: w tej dziewięcioutworowej podróży Zach jest tak radosny, tak cudownie infantylny, tak pełny nadziei, tak zrelaksowany, że aż mu zazdroszczę.
Beirut
„No No No”
4AD / Sonic Records
Zobacz także:
Co nas nie zabije – David Lagercrantz
Jeśli piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami, to czyściec bez wątpienia kontynuacjami powieści. „Co nas nie zabije” Davida Lagercrantza jest zapowiadaną szumnie niczym ślub Kim Kardashian kontynuacją trylogii „Millennium”. Czytaj więcej>>
Młodość – reż. Paolo Sorrentino
Sztuka i komercja, metafizyka i proza życia, banał i mądrość – Paolo Sorrentino w swoim nowym filmie ponownie zestawia ze sobą przeciwstawne światy, dowodząc, jak cienka dzieli je granica. Czytaj więcej>>
Po zaostrzającej apetyt wakacyjnej EP-ce „Ego” oraz świetnym koncercie na festiwalu Tauron Nowa Muzyka wreszcie ukazał się debiutancki longplay chyba najgorętszego obecnie duetu polskiej elektroniki. Czytaj więcej>>
1 komentarz