Budzi zainteresowanie. Bambusowa rama przyciąga wzrok. Tak samo, jak dziwny, trochę kosmiczny kształt. Obok rowerów Jurka Sołtyka trudno przejść obojętnie. Intrygują, kuszą ale też budzą zdziwienie. Kto by pomyślał, że można zrobić ramę z egzotycznej tyczki.

Tani, wytrzymały i piękny. Te trzy słowa wystarczą, żeby zrozumieć dlaczego Jurek do budowy swoich rowerów wybrał #bambus, a nie na przykład popularny carbon, czy aluminium. Najważniejsza jest jednak technika. Opracowanie tej zajęło Jurkowi kilka dobrych miesięcy. Dziś już wie czym najlepiej połączyć bambusowe elementy, których części nie warto zamieniać na drewniane i jak zbudować konstrukcję, żeby była trwała i estetyczna. Bambusowe tyczki muszą zostać obrobione termicznie i zabezpieczone przed wilgocią. Praca nad ręcznie wykonaną ramą zajmuje ok 100 godzin. W swojej ofercie ma nie tylko #klasycznyRower, ale także #rowerek dla dziecka, czyli biegower. W planach jest też specjalny #tandem. Na razie czeka na opatentowanie, więc #Jurek w tej sprawie milczy.

Za to o rowerach może mówić w nieskończoność. – Jeżdżę od dziecka, ale tak naprawdę dopiero na Erasmusie w Szwecji nauczyłem się prawdziwej jazdy. Z roweru nie schodzę. Niezależnie od pory roku i pogody. Z zawodu jestem projektantem, ale w sumie majsterkowanie mam we krwi. Mój dziadek konstruował samoloty (TS11 Iskra), mój tata jest architektem, a ja uparłem się na bambusowe rowery. Zobaczyłem rowery #Calfee i mnie zainspirowały – opowiada. – Wymyśliłem, jak zmienić konstrukcję, żeby maksymalnie wykorzystać amortyzujące właściwości bambusa – dodaje.

W czasie dwuletnich testów przekonaliśmy się,że na moich rowerach mogą jeździć tylko osoby, które lubią rozmawiać – żartuje Jurek. Pytaniom o szczegóły roweru nie ma końca – mówi. Odpowiedź jest prosta – bambusowe rowery są dla każdego. Ultralekkie, bardzo wytrzymałe i ekologiczne. #Bambus świetnie amortyzuje, więc jazda jest przyjemna. Przy tym wszystkim są jeszcze bardzo przyjemne dla oka. Jeżdżący ideał.

więcej o rowerach znajdziesz: tu