Sen jako ostatni bastion naszej wolności i gest rewolucyjny?
Jonathan Crary, wykładowca sztuki współczesnej i estetyki na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, w swoim eseju-manifeście chce udowodnić, że w dobie kapitalizmu, przenikającego niemal każdą sferę naszego życia, jedynie w czasie bezproduktywnego snu uwalniamy się od zachłannej ręki rynku. Swoją opowieść zaczyna od opisu badań Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych nad migracjami jednego z gatunków ptaków, pasówek białodrzewnych, które co roku przemieszczają się między Alaską a Meksykiem i potrafią lecieć nieprzerwanie przez siedem dni. Amerykańscy naukowcy chcą poznać tajemnicę ich wyjątkowej wytrzymałości i wykorzystać tę wiedzę, by stworzyć nieustannie czuwającego żołnierza, zachowującego przy tym wysoką wydajność psychofizyczną. Takie badania to tylko jeden z przejawów zjawiska o ogólnoświatowym zasięgu.
Kapitalizm za pomocą różnych środków dąży bowiem do zawładnięcia całą naszą egzystencją, aby uzyskać idealnego pracownika i konsumenta, który będzie w stanie gromadzić i wytwarzać dobra bez ustanku, przez tytułowe 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Jeśli komuś wydaje się to odległa i nierealna wizja, to być może przekona go przywołana przez autora informacja, że Amerykanie na początku XX wieku przesypiali średnio dziesięć godzin, kilkadziesiąt lat temu osiem, a dziś już tylko sześć i pół godziny. Już teraz również, dzięki rozwojowi technologii i zmianie obyczajów, właściwie wszystko jest dostępne przez całą dobę – rynek bowiem nie zasypia i tego samego oczekuje od nas.
Skutkami zorientowanej na finanse ekonomii są izolacja społeczna i bezsilność polityczna, gdyż ludzie pochłonięci nieustanną konsumpcją bezrefleksyjnie zamykają się w swoim prywatnym świecie i gonią za indywidualnym interesem. Ratunkiem, zdaniem autora, może być docenienie chwil oderwanych od pędu współczesności i przykładanie większej wagi do wspólnotowego wymiaru życia społecznego. Jako przykład podaje zaobserwowane przez niego w filmie dokumentalnym „Ze Wschodu” ujęcia kolejek w PRL-u, kiedy to ludzie zmuszeni do skupienia się w jednym miejscu, budowali więzi społeczne. Można zarzucać Crary’emu, że dokonuje rażących uproszczeń, gdyż na około 200 stronach mierzy się z fenomenem snu, kapitalizmem, największymi myślicielami XX wieku, nowymi mediami i kulturą obrazkową. Taka jednak jest natura manifestu – aby wybić nas z przyzwyczajeń i utartych ścieżek, potrzebny jest radykalny język i treść. Dzięki lekturze tej książki, idąc spać, możemy poczuć się jak lewacki bojówkarz.
„24/7. Późny kapitalizm i koniec snu”
Jonathana Crary
Wydawnictwo Karakter
Zobacz także:
Ridley Scott przystępując do realizacji „Marsjanina”, znał już podobno rewolucyjne doniesienia NASA o obecności wody na Czerwonej Planecie. Czyżby twórca miał też przecieki o planowanym podboju Marsa, a jego nowy film tę konkwistę antycypował? Czytaj więcej>>
Od prawie dwóch dekad nie było roku, w którym nie spędziłbym wielu upojnych nocy z kolejną odsłoną „Fify”. Czasami zdarzało mi się ją zdradzać z „Pro Evolution Soccer”, ale prędzej czy później do niej wracałem. Grałem na PC, macu, Xbox 360, wszystkich PlayStation. Czytaj więcej>>
Nastrojowa sala tortur, w której przy świecach małżeństwo sado-maso zacieśnia więzy i przekracza granice bólu. Prywatne muzeum pamiątek po nazizmie, z obowiązkowym portretem Führera – idealne do spotkań towarzyskich. Czytaj więcej>>