Wyobraź sobie, że musisz uciekać ze swojego kraju. Powody mogą być różne: na przykład wojna (być może domowa) i pobór do armii, w której sens nie wierzysz. Może to być też wieloletnia susza i wynikająca z niej klęska głodu, albo bojówki ekstremistyczne, przechadzające się po okolicy i uprzejmie zapraszające wszystkich w odpowiednim wieku do wstąpienia w ich szeregi. Jednym słowem, nie masz wyboru. Po długiej, wyczerpującej i bardzo drogiej wędrówce docierasz do zimnego, szarego kraju, gdzieś w Europie Środkowo-Wschodniej. Urzędnicy, z których tylko jeden potrafi powiedzieć zdanie po angielsku, zabierają Cię do ośrodka, który znajduje się w środku lasu. Mieszkasz w jednym pokoju z dziesięcioma obcymi osobami. Nie mówisz w miejscowym języku, nikt też nie mówi w twoim. Chciałbyś pracować, ale przez pierwsze sześć miesięcy pobytu prawo ci tego zabrania. Próby przeniesienia do miasta, gdzie miałbyś szansę na (w miarę) normalne życie i naukę języka rozbijają się o brak pieniędzy (a przecież nie możesz legalnie pracować) i niechęć lokalnych mieszkańców do wynajmowania mieszkań obcym. Tak wygląda rzeczywistość większości uchodźców, którzy docierają do Polski.
AirBnB dla uchodźców
Kiedy czytasz ten tekst, siedząc w wygodnym fotelu, myślisz sobie, że chciałbyś im pomóc – nie wiesz jednak, w jaki sposób. Wydaje ci się, że masz za mało pieniędzy i czasu, żeby twoja pomoc była skuteczna. Właśnie tutaj do akcji wkracza inicjatywa Refugees Welcome. Pomysł jest genialny w swojej prostocie – to platforma internetowa, która łączy uchodźców, którzy już są w Polsce, z Polakami, którzy chcieliby wynająć im pokój. Wszystko odbywa się legalnie, a ze swoim przyszłym współlokatorem podpisujesz zwykłą umowę najmu (w dwóch wersjach językowych). Pomysł Refugees Welcome powstał w listopadzie 2014 roku w Berlinie. Podczas gdy do Europy docierały tysiące osób, uciekających ze swoich krajów przed wojnami, głodem i prześladowaniami, 27-letnia Mareike właśnie przeprowadzała się na kilka miesięcy do Egiptu. Pod swoją nieobecność razem z chłopakiem i współlokatorem Jonasem postanowiła wynająć wolny pokój Bakary’emu – bezdomnemu uchodźcy z Mali. Na półroczny czynsz dla Bakary’ego złożyła się rodzina i przyjaciele Mareike i Jonasa. Całą potrzebną kwotę udało im się zebrać w niecałe dwa tygodnie. Cała akcja była takim sukcesem, że Mareike i Jonas postanowili umożliwić podobne działanie innym. Tak powstała inicjatywa Refugees Welcome – jak mówią sami twórcy, rodzaj AirBnB dla uchodźców. Od tego czasu w ramach programu nowy dom znalazło już prawie 900 uchodźców w 13 krajach: Niemczech, Austrii, Szwecji, Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Holandii, Włoszech, Kanadzie, Czechach, Rumunii, Irlandii, a od zeszłego roku też w Polsce.
Wziąć sprawy w swoje ręce
Polski oddział Refugees Welcome powstał w październiku 2015 roku, od listopada 2016 roku funkcjonuje jako program Fundacji Ocalenie. – Byliśmy sfrustrowani narastającym kryzysem uchodźczym w Europie i reakcją, albo raczej brakiem reakcji polskiego rządu. Postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Nasz program umożliwia Polakom pomaganie konkretnym, pojedynczym osobom w trudnej sytuacji – mówią założyciele Refugees Welcome Polska. Zasady działania są bardzo proste – wystarczy zgłosić wolny pokój w swoim mieszkaniu przez specjalny formularz na stronie internetowej. Zespół Refugees Welcome dobierze ci potem potencjalnego współlokatora wśród przebywających w Polsce uchodźców. To oznacza ludzi, którzy albo otrzymali już status uchodźcy, albo tych, którzy złożyli odpowiedni wniosek i oczekują na decyzję. Jedyny warunek? Ty i twój przyszły współlokator musicie znać chociaż jeden wspólny język – po to, żebyście mogli bez przeszkód się dogadać. Cenę wynajmu uzgadniacie między sobą. A zanim dojdzie do podpisania umowy, przed wami co najmniej cztery spotkania, w czasie których poznajecie się i sprawdzacie, czy dobrze się dogadujecie. Nad wszystkim czuwa koordynator z Refugees Welcome, na którego wsparcie możecie liczyć też po podpisaniu umowy.
Kumpel z Erytrei
Jeśli nie masz wolnego pokoju, ale podoba ci się pomysł Refugees Welcome i chciałbyś się jakoś zaangażować, możesz zostać wolontariuszem. Każdy wolontariusz zostaje kumplem jednego z uchodźców, którzy uczestniczą w programie. A ci pochodzą z całego świata, m.in. z Konga, Ukrainy, Erytrei, czy Libanu. – Wolontariat w Refugees Welcome otworzył mi oczy na mnóstwo nowych kwestii. Poznałam kulturę krajów, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia. Ale jest też ciemniejsza strona tej wiedzy: zdałam sobie sprawę, jak źle skonstruowane są w Polsce procedury, które mają pomagać uchodźcom. Państwo pomaga im naprawdę w minimalnym stopniu – mówi Ania, która jest kumpelką jednej z uchodźczyń prawie od roku. – Teraz, gdy myślę „uchodźcy”, nie mam przed oczami anonimowego tłumu ani obrazów wojny. Widzę moich nowych znajomych. Gdyby nie oni, pewnie nigdy nie spróbowałabym tradycyjnych potraw kongijskich, ani nie wiedziałabym, czym różni się hummus robiony na Bliskim Wschodzie od europejskiego – dodaje inna wolontariuszka.