Girl power z kłami
Wampir to zaskakująco zmaskulinizowany fach. Kobietom z kłami trudno przebić się przez wieko trumny, a co lepsze aorty i ekranowy czas zwykle przypadają w udziale leniącym się w trumnach, nieświadomym swojej uprzywilejowanej sytuacji hrabiom. Co prawda dolne półki w wypożyczalniach kaset wideo swego czasu roiły się od dzieł pokroju „Vampiros lesbos”, ale to produkcje skierowane do specyficznego, raczej męskiego odbiorcy. O wampirzyce w zeszłym roku upomniała się jednak Ana Lily Amirpour – mieszkająca w Stanach Iranka wychowana na amerykańskim kinie. Iran nie wydaje się najbardziej przyjaznym środowiskiem dla wojujących, wyzwolonych strzyg, ale debiut reżyserki dowodzi, że odrobiła ona lekcję z popkultury i feminizmu. Tytułowa dziewczyna, mówiąca w farsi i ukrywająca kły pod burką, snuje się w poszukiwaniu krwi po zaułkach Bad City. Krajobraz emblematycznej amerykańskiej mieściny znaczą opuszczone fabryki, w cadillacu krąży lokalny James Dean w opiętym białym tiszercie, a z główną bohaterką o ofiary konkuruje król ulicy – brutalny diler. Reżyserka z wdziękiem kreuje tę komiksową, czarno-białą rzeczywistość, opowiadając o samotnej krwiopijczyni, która podczas halloweenowej imprezy po raz pierwszy się zakocha. Oczywiście w chłopaku przebranym za Drakulę.
Pozornie to tylko bezpretensjonalna żonglerka gatunkowymi motywami w dopieszczonej wizualnie, wideoklipowej estetyce, ale w świecie Amirpour kostium wampira staje się zarazem symbolem wykluczenia i stopniowego samopoznania. Okutana w burkę bohaterka powoli zyskuje świadomość swojego ciała, uczy się seksualności, stara pokonać poczucie inności. „O dziewczynie…” to wypływający z osobistych doświadczeń manifest wampirycznego girl power i jeden z najbardziej pomysłowych filmów o dorastaniu, które w ostatnich latach trafiły do kin.
„O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu”
(„A Girls Walks Home Alone at Night”)
reż. Ana Lily Amirpour
obsada: Sheila Vand, Arash Marandi, Dominic Rains
USA 2014, 104 min
M2 Films, 14 sierpnia