Jedyne czego można żałować w związku z Kimmelem i tegorocznym rozdaniem Emmy to fakt, że facet nie dostał roli prowadzącego całą galę. Dostałem marne trochę ponad dwie minuty, ale i tak w te 120 sekund zdążył rozśmieszyć salę i widzów bardziej niż ktokolwiek inny przez całą resztę wręczenia nagród.