Niegdyś metalowa brać gromadziła się w klubie #HardRock. Toczyły się w nim długie spory o wyższość Slayera nad Panterą albo o to, która płyta Metalliki ma większą siłę rażenia. Trudno było znaleźć tam kogoś, kto nie byłby zaopatrzony w atrybuty fana ciężkich brzmień. W lokalu panował półmrok, a z głośników dobiegały dźwięki utrudniające rozmowę. Często też dochodziło do incydentów, bo klienci mieli słabe nerwy. Ostatnia z takich sprzeczek, kiedy w ruch poszły kufle, zakończyła żywot tego uroczego miejsca. Przez pewien czas nie było knajpy, która mogłaby zastąpić nieodżałowany HardRock. Długowłosi, ubrani w czarne skórzane kurtki i nie mniej skórzane, obcisłe spodnie miłośnicy mocnych wrażeń błąkali się od jednego przybytku do drugiego. Ta nomadyczna wędrówka wreszcie może mieć swój koniec. Najlepiej w #Whisky Bar. Nazwa może odstraszać tych, którzy nie przywykli pić ów trunek ze względu na luki w budżecie. Jednak pozory mylą, w klubie skosztujemy dobrego, jakby nieco rozrzedzonego piwa i od razu przypomną nam się stare czasy. Za barem i przy barze spotkamy czytelników „Metal Hammera”, na ścianach wiszą plakaty wyrwane z magazynu, a muzyka to wariacja na temat hard and heavy. Siedziska drewniane, najbardziej oryginalny jest stolik zaaranżowany na „szkielecie” motoru i oczywiście nieodzowny dym papierosowy. Dla wszystkich, którzy lubują się w surowym klimacie, Whisky Bar to miejsce godne polecenia.
Whisky Bar
Wrocław