Żeby zmusić kogoś do kilometrowych podróży w niedzielne popołudnie, trzeba być sadystą albo mieć naprawdę solidny powód. Musi to być #miłość, perspektywa wakacji albo dobre jedzenie. A jeśli połączy się te trzy rzeczy, to można jechać nawet na drugi koniec miasta, w okolice #Służewca. Parę tygodni temu otwarto tam nową knajpkę z kubańskimi kanapkami – #LaChicaSandwicheria.
Przy barze wita nas wesoła ekipa – w tym roześmiana pani w koczku na głowie, która okazuje się być właścicielką Sandwicherii. Opowiada po krótce o knajpce i poleca nam kanapki. Wybieramy #Cubano, ponoć jedyną w Warszawie, z rwaną wieprzowiną w kubańskiej marynacie mojo, szynką, serem i piklami (20 PLN) oraz #WakeUp z hummusem z jalapeno, karmelizowaną cebulką, ogórkiem, pomidorem i sałatą (12 PLN). Co ciekawe, wszystkie kanapki w Sandwicherii są robione na specjalnym kubańskim pieczywie. Jedzenie zostało podane z dodatkiem corn salsy i ułożone na drewnianych deskach. Do tego shake. Warto zaryzykować i poprosić o najbardziej niespotykany. Można dostać wtedy na przykład mleczny, lekko kwaskowaty i niesamowicie orzeźwiający napój z owoców #Lulo, które wyglądem przypominają pomidory. Oprócz oryginalnych i pysznych kanapek ze świeżych składników (12-20 PLN) oraz shake’ów, można tu dostać też prawdziwą kolumbijską #kawę, softy – między innymi #Wostok czy #Bombilla, a także świeże #soki.
Ciekawe jest nie tylko menu, ale też cała historia baru. Właścicielka La Chica, zanim otworzyła kanjpę, mieszkała dwa lata na Florydzie. Tam, pracując w gastronomii, podglądała kuchnię kubańskich imigrantów i zakochana w tym klimacie, postanowiła przenieść trochę tamtejszego słońca do Warszawy. Najbardziej widać to w wystroju wnętrza. W La Chcie jest mnóstwo kolorów i wzorów, wiklinowe fotele i abażury, ściana z egzotycznymi fotografiami w kolorowych ramkach, poduszki w palmy, ananasy na stolikach i różowe flamingi za barem. Jeśli więc odczuwasz przygnębienie tej paskudnej zimy i najchętniej przeniósłbyś się tam, gdzie jest ciepło i beztrosko, zabłądź na Służew. Przy luźnej atmosferze, kubańskiej muzyce i naprawdę dobrym jedzeniu można znów poczuć wakacje.