Duet wulkaniczny – Hekla Studio

Ilustrują artykuły, składają książki i tworzą logo. Najchętniej przy użyciu nożyczek i sterty starych gazet. Hekla Studio to mistrzynie kolażu, które jak wulkan co i rusz wypluwają z siebie nowe pomysły.

Kawę zamawiają jednym głosem. Zupełnie jakby były zsynchronizowane. Śmieją się, że im dłużej razem pracują, tym częściej zdarza im się mówić jednocześnie. I to zwykle to samo. Najczęściej jednogłośność przytrafia im się podczas prowadzenia warsztatów, co niekiedy wprowadza uczestników w lekkie zagubienie, tym bardziej że dziewczyny są łudząco do siebie podobne.

fot: Grześ Czaplicki

Hekla Studio to trochę taki smok z dwoma głowami. Paulina Ufnal i Monika Proniewska robią rzeczy jednocześnie, mówią jednocześnie i tylko na czas burzy mózgów i wymiany pomysłów rozdzielają się na dwa organy. Skojarzenie ze smokiem nie jest tu zresztą przypadkowe, bo sama nazwa studia ma w sobie sporo magii. – Hekla to islandzki wulkan, który w wolnym tłumaczeniu oznacza bramy piekielne. Przez miejscowych uważany jest za kobietę, a legenda głosi, że w jego otchłań wpadają wyłącznie mężczyźni – opowiada z zapałem Paulina. I zaraz w słowo wchodzi jej Monika. – Ten feministyczny aspekt nazwy wydał nam się bardzo kuszący. To co jednak najfajniejsze w Hekli, to fakt, że jest ona stratowulkanem, czyli ma idealny kształt stożka. Wygląda zupełnie jak z obrazka w podręczniku do geografii. Żywy piktogram.

Hekla jest więc dokładnym odwzorowaniem tego, czym zajmuje się na co dzień grafik. Przekłada słowa, wrażenia, myśli na proste obrazy – tłumaczy. Te w przypadku Hekla Studio to najczęściej kolaże, które dziewczyny namiętnie tworzą ze starych gazet, książek i rycin. – Kolaż to technika, która nas połączyła. Obie bawiłyśmy się tą formą na długo przed otworzeniem wspólnego studia graficznego – opowiada Paulina, która pierwsze wycinanki robiła już jako kilkuletnia dziewczynka. – W domu miałam sterty gazet i chyba rodzice chcieli zaoszczędzić na farbach i kredkach, bo ilekroć chciałam dla kogoś zrobić laurkę, to kazali mi wycinać i kleić – śmieje się. Dzięki temu Paulina dziś może śmiało nazywać się mistrzynią nożyczek. Po wczesnodziecięcym doświadczeniu kolejny raz po wycinaną technikę sięgnęła na drugim roku studiów na ASP. – Miałam za zadanie przygotować plakat reklamujący Piknik Naukowy i jakoś intuicyjnie doszłam do kolażu. Niestety nie spotkało się to z entuzjazmem wśród profesorów, którzy uważają tę technikę za łatwą i niewymagającą umiejętności realistycznego rysowania – dodaje graficzka.

Dziewczyny zupełnie się ze swoimi autorytetami nie zgadzają i od lat pracują nad tym, żeby kolażowi przywrócić sławę. – To prawda, że kolaż może sobie zrobić każdy, ale akurat my uważamy, że to wspaniałe. I wcale nie jest tak, że wystarczy wyciąć fajne obrazki i po prostu przykleić. W rzeczywistości to dużo bardziej skomplikowane – dodaje z uśmiechem Monika. I wie, co mówi, bo jako Hekla Studio ma za sobą setki przeprowadzonych warsztatów. Również dla zupełnych amatorów. W kolażu najważniejszy jest obraz. A tak właściwie nieskończoność różnych obrazów, dlatego poza projektowaniem logo, składaniem książek i robieniem ilustracji Hekla Studio zajmuje się zbieraniem makulatury. – Śmiejemy się, że w budynku, w którym mieszkam, jest jakiś tajemniczy portal, bo ilekroć zaglądamy do pewnej skrytki na klatce schodowej, to zawsze znajdujemy tam jakąś ciekawą książkę do wycinanek – opowiada z Monika. – Ostatnio ludzie chętnie pozbywają się encyklopedii, co nas bardzo cieszy, bo pełno w nich pięknych rycin i obrazów – dodaje. Poza grzebaniem w śmietnikach dziewczyny równie często zaglądają do antykwariatów i bibliotek, które pozbywają się książek. Najbardziej lubią te zaprojektowane przed latami 90., które były drukowane na dobrych papierach i mają w środku analogowe zdjęcia.

– W swoim zbiorze mamy kilka pozycji, których nie chcemy ruszać, ale znalazłyśmy na to sposób. Po prostu skanujemy i drukujemy interesujące nas strony – mówi Monika, która poza projektowaniem lubi również analogową fotografię. Jej wakacyjne zdjęcia, robione klasyczną małpką, często dopełniają Heklowe kolaże, czyniąc je unikatowymi. Fotografie najczęściej przedstawiają rośliny, skały i kamienie. Pasja do geologii to druga po kolażach rzecz, która łączy wulkaniczne graficzki. Stożek w logo studia nie jest przypadkowy.

Tekst: Olga Święcicka

Ps. Z duetem Hekla poznacie się już w sobotę, 6 lipca, podczas warsztatów, które odbywają się w ramach naszego cyklu spotkań w Pasażu Wiecha. Wstęp wolny!

12:00 – 14:30 – Warsztaty „Niemożliwe konstrukcje”: kolaż architektoniczny ze Studiem Hekla

 

-->