Soulpete
„Soul Raw”
ET Records
Uważni obserwatorzy rodzimego rapowego undergroundu ksywę Soulpete znają od dawna. Piotrek firmował produkcje Rap Addix, nagrywał z Jeżozwierzem, Flintem, regularnie też wrzucał świetne remiksy nagrań zagranicznych artystów. Od dawna wiadomo było jednak, że pracuje nad czymś większym, co rozmachem i wykonaniem usunie w cień producenckie płyty innych polskich twórców. Chociażby dlatego, gości dobrał nie pod kątem ich popularności na glamrapie i liście wyświetleń na YouTube, ale ze względy na ich talent i ambicje. I spoza rodzimego podwóka. „Soul Raw” – jak mówił sam Soulpete – rodziło się w bólach, aby ostatecznie pokazać konkurencji jej miejsce w szeregu. Dilla nie żyje już od ośmiu lat, ale jego duchowi spadkobiercy mają się dobrze. Brudne brzmienie, mocna perkusja, funkowe i soulowe pętle na kilometr śmierdzą Detroit. Gospodarz wierny jest klasycznemu brzmieniu, ale nie próbuje kserować DJ-a Premiera, czy Pete Rocka. Ma swój sznyt, charakterystycznie tnie sample i nawet, jeśli wcześniej nie znaliście jego bitów, to już w połowie „Soul Raw” będziecie doskonale wyczuwali, o co mu chodzi. Wśród gości m.in. Pacewon, Guilty Simpson, Blu, Supastition, Oddisee i Smif-N-Wessun, czyli postaci znane fanom hip-hopu na całym świecie. Na deser zaś wyborne, precyzyjne i doskonale dopasowane skrecze DJ’a Ace’a. To wszystko składa się na stuprocentowo rapowy sztos pierwszej wody, który powinien ukazać się w Stones Throw, BBE albo Rawkusie. Oczywiście, gdyby ten ostatni jeszcze istniał. Ale to już zupełnie inna para kaloszy. [Andrzej Cała]
5A!
MUZYKA