Bękarty grają w karty

Dwóch bokserów w ringu, raz w zwarciu, raz w przeciwległych narożnikach. Smutna postać przy małym stoliczku i całująca się w knajpie para. A oprócz tego długie nosy, kudłate mordy, kowboje, koty i chrabąszcze. Za pomocą takich elementów poznańskie studio graficzne Bękarty uczy typografii. Grając w Czarnego Piotrusia.

Krzysztof  Ignasiak, grafik, i Marcin Matuszak, kulturoznawca, połączyli siły, żeby pracować mniej. Założyli studio Bękarty, w którym zajmują się projektowaniem graficznym, choć tak naprawdę od dawna chcieli robić gry. Karciane. Ale ponieważ było to ich marzenie, a nie zlecenie, wciąż brakowało na nie czasu. Bo z planu robienia mniej nic nie wyszło. Odkąd jest ich dwóch, roboty mają za trzech. Jak sami o sobie mówią: Krzysztof często myśli i dużo z tego wynika, a Marcin nie lubi przeciągających się: projektów, pór roku i rozmów telefonicznych. Razem świetnie się uzupełniają. Kiedy pytam, jak fakt, że jeden z nich nie jest grafikiem z wykształcenia, wpływa na ich pracę, Marcin odpowiada, że bardzo dobrze, bo to generuje błędy. A błędy to coś, co bardzo ich interesuje.

bekarty_Wojciechowska

Sierotki, wdowy, bękarty

– Z błędu biorą się często ciekawe pomysły, błąd bywa inspirujący. Zajmujemy się głównie drukiem, a w tym procesie wszystkiego się po prostu nie da dopilnować. Błędy są i będą, więc można z nimi walczyć albo można je docenić i polubić. I wykorzystać – mówi Marcin. Bękart, czyli pewien błąd w składzie druku, to nie tylko nazwa ich studia, ale też ich pierwszej karcianki. Gra oparta jest na prostych zasadach zaczerpniętych z Czarnego Piotrusia, polegającego na naprzemiennym losowaniu kart od przeciwnika i dobieraniu ich w pary. Kto pierwszy sparuje wszystkie swoje karty, wygrywa. Przegrywa ten, kto zostanie z samotnym Czarnym Piotrusiem na ręku. Kilka pokoleń dzieci ćwiczyło na tej grze spostrzegawczość i umiejętność kojarzenia, pary bowiem nigdy nie są takie same, a często nie są nawet podobne. Podobnie jest w przypadku typograficznego Piotrusia, czyli Bękarta, stworzonego przez studio Bękarty we współpracy z Elementarzem Projektanta (przemianowanego niedawno na Element Talks), czyli Olgą Rafalską i Pauliną Kasprzak, które pomogły znaleźć młodych zdolnych projektantów. Bo to oni właśnie zaprojektowali poszczególne pary Bękarta. Każdy z projektantów wylosował jedno zagadnienie typograficzne, które następnie miał na piotrusiowych zasadach zilustrować.

bekart_04-680x453

Piotruś na ringu

Antykwa, ligatura, egipcjanka, kerning czy swash. Brzmi tajemniczo, miejscami egzotycznie, ale na szczęście do Bękarta dołączona jest typograficzna ściągawka, tłumacząca, kto jest kim w świecie literek. Jeśli więc dowiemy się z niej, że kerning to regulowanie odległości pomiędzy konkretnymi parami znaków w danym kroju pisma, to bez większego trudu skojarzymy to z parą bokserów na ringu. W kwietniu, podczas warszawskiej konferencji dizajnerów Elemnt Talks, premiere będzie miała druga edycja gry. – Tym razem przyjęliśmy inny klucz doboru projektantów. Wcześniej szukaliśmy typografów, którzy zawodowo zajmują się rysowaniem literek. Teraz od tego odeszliśmy. Wybraliśmy ilustratorów, którzy podejdą do tematu bardziej abstrakcyjnie – opowiada Marcin. Jedno się na pewno nie zmieni: Piotruś nadal będzie bękartem.

Marta-Tomiak-kerning

1 komentarz

Dodaj komentarz

-->