Bazary mamy w sercu, czyli Sezonowa Akcja Zakupowa

W sobotę leczymy kaca, odsypiamy po męczącym tygodniu albo idziemy na zakupy. Ale nie z mamą albo z babcią, żeby pomóc w niesieniu ciężarów. Tym razem to zakupy w towarzystwie eksperta – kucharza, szefa kuchni, foodisa – w ramach Sezonowej Akcji Zakupowej.

SAZ z Michałem

Nasza kilkunastoosobowa grupka spotkała się na bazarku u zbiegu ulic Odyńca i Wołoskiej na Mokotowie. O 9.30 dziewczyny sprawdziły listę obecności i po zapłaceniu, rozdały nam torebki na zakupy oraz mapki. Zostaliśmy też uraczeni lemoniadą truskawkowo-rabarbarową przygotowaną przez naszego przewodnika po bazarkach. Od samego początku budziliśmy zainteresowanie przechodniów, a później innych kupujących. Pytali i podsłuchiwali. Niektórzy polecali też swoje ulubione miejsca.

Każde zakupy to nowy gość i inne uwieńczenie spotkania w formie warsztatów kulinarnych. Podczas SAZ-a nr 7 tajniki udanych zakupów zdradził nam szef baru w Kicie Koguta, Michał Szarpak. Naszym pierwszym przystankiem był sklep ekologiczny, gdzie Michał kupuje miód do słodzenia koktajli (obniża on szkodliwe działanie alkoholu). Poleca gryczany albo może też być lipowy.W sklepie z jajkami z Podlasia wybraliśmy te największe, bo mają w sobie najwięcej białka, które jest podstawowym składnikiem koktajli z kategorii sour. To ono sprawia, że koktajl ma większą piankę i kremową konsystencję, dzięki której dłużej czujemy jego smak w ustach. W przerwie między zakupami, skosztowaliśmy chałwy o smaku cappuccino i z żurawiną, której jedzenie podobno wydłuża życie. Obie wersje można dostać w budce nr 36, oferującej greckie i polskie specjały.

Na pomył robienia zakupów pod okiem eksperta, który oprowadza nas po miejscu, gdzie sam robi zakupy, wpadły dziewczyny z młodzieżówki Slow Food Youth Warszawa. Główny temat: jedzenie. Sezonowe, regionalne, zdrowe. Takie, które możemy dostać na lokalnym bazarku, ale nie zawsze wiemy gdzie i czym się kierować przy jego wyborze. – Na naszych zakupowych przewodników wybieramy profesjonalistów, ale też ludzi, którzy nas fascynują. Niektórzy sami przychodzą do nas z propozycją zrobienia wspólnego SAZ-a – zdradza mi jedna z organizatorek Karolina i dodaje: – Głównym celem naszej akcji jest pokazanie ludziom, jak świadomie kupować i na co zwracać uwagę, wybierając sezonowe i lokalne produkty. Trwa pomidorowy szał, więc w Pasażu Racławickim, dziewczyny pokazały nam odmianę pomidorów o nazwie bawole serce, które są bardzo mięsiste i prawie bezpestkowe. Idealne do sałatek. Bazarki cieszą się u nas coraz większą popularnością.­– Kulturę bazaru mamy w sercu i trzeba ją krzewić – podsumowała Karolina.

Na spotkanie z zakupowym przewodnikiem może się zapisać każdy. Obowiązuje jednak limit miejsc. Na czym polega fenomen tej akcji i co sprawia, że przyciąga coraz więcej osób? – Dokładnie przygotowujemy się przed każdym spotkaniem. Jednym z najważniejszych elementów są mapki zakupowe, na których wszystko jest rozrysowane, można notować sugestie eksperta, a później samemu odtworzyć zakupową trasę – opowiada kolejna z organizatorek Magda. Ola dodaje: – Każdy SAZ to materiał, który znajdzie się w papierowej, pełnej mapie zakupowej Warszawy. Będzie ona dostępna w punktach informacji turystycznej, pubach, klubach, klubokawiarniach. Taki jest nasz plan. Chcemy, żeby mogli z niej korzystać turyści i mieszkańcy Warszawy.

Kita Koguta

Po udanych zakupach udaliśmy się do koktajl baru Kita Koguta, który po raz pierwszy zapiał w marcu tego roku, zajmując miejsce Colombii. Naszym zadaniem było przygotowanie dwóch autorskich koktajli: Weź to Ulep (Julep) i Borówkobler. Było trochę teorii, pytań z nagrodami na rozgrzewkę i w końcu przystąpiliśmy do akcji. Używaliśmy barmańskich mikstur, a za shaker posłużył nam zwykły słoik. Ważnym składnikiem naszych koktajli były homemady na przykład marmolada (borówkowa przydała się do zrobienia Borówkoblera). Bazę stanowiły jednak regionalne alkohole: biała whisky White Dog, Plum Brandy i Nalewka z rokitnika z destylarni Z. Kozuba i Synowie oraz wódka Chłopska Pędzona pieprzówka. Na koniec Michał przygotował dla nas poncz Brut(al) Punch. Zdradził mi, że wcześniej nie wypróbował tego, co powstało. Wiedział, co połączyć i nie bał się improwizacji. To, jak powiedział – jest istotą mojego zawodu. Na koniec dodał, że najważniejsza jest dla niego historia, która kryje się za danym koktajlem.

słoiki thumb.htmldrin

W planach kolejne SAZ-y, bo pomysły się dziewczynom nie kończą. – Inspiruje nas miasto i kulturalny krajobraz Warszawy. Może kiedyś zorganizujemy SAZ żydowski albo włoski? Na nic się nie zamykamy – mówi Ola. Sezon na wspólne zakupy nie skończy się z nadejściem jesieni. Dziewczyny na pewno nie zapadną w sen zimowy i nie pozwolą o sobie zapomnieć.

Więcej o Slow Food Youth Warszawa przeczytacie tu!

Więcej o samej akcji znajdziecie tu!

3 komentarze

Dodaj komentarz

-->