Podróż za niejedną łzę
Chociaż po premierowym seansie „Amy” na festiwalu w Cannes publiczność jeszcze długo ocierała łzy, to nie wartość emocjonalna stanowi o sile tego znakomitego dokumentu. Film Asifa Kapadii broni się przede wszystkim doskonałą formą. Twórca poprosił o wypowiedzi na temat Winehouse jej rodzinę, znajomych czy współpracowników, ale radykalnie ograniczył ich ekranową obecność. Nie ma tu mowy o promowaniu się na filmie o Amy. To ona jest tu jedyną i właściwą gwiazdą. Pozostali pojawiają się głównie w postaci głosów z offu. I są to głosy zróżnicowane, często przeciwstawne. Ci, którzy mówią o Amy, dociekają przyczyn jej przedwczesnej śmierci, analizują jej traumy, rzucają wzajemnymi oskarżeniami. Wskazują tych, którzy na sukcesie piosenkarki chcieli się wybić, i tych, którzy przyczynili się do jej pogrążenia w nałogach. Nie robi tego jednak reżyser pozbawiony śledczych ambicji.
Jego film nie jest ani interwencyjnym dokumentem, ani pomnikiem wystawionym brytyjskiej artystce. W czasie projekcji widz nie czuje, że twórca próbuje narzucić mu jakąkolwiek wersję wydarzeń. Kapadia jest twórcą zbyt świadomym, by dopuszczać naiwną wiarę w jedyną słuszną prawdę. Wie też, że stereotypem jest myślenie, że ta zawsze leży pośrodku, tak samo jak zdaje sobie sprawę, że jej dociekanie musi skończyć się fiaskiem. Świadomy swoich ograniczeń, zabiera nas w podróż śladami Amy Winehouse. Bada genezę jej tekstów, wskazuje życiowe i emocjonalne potknięcia, charakteryzuje jej otoczenie. To wypełniona wspaniałymi dźwiękami piosenek Brytyjki gorzka wyprawa, której przewodnikami są samotność i niespełnienie. Po drodze jednak miniemy wiele małych radości, które nie pozostały bez wpływu na życie i twórczość Winehouse.
„Amy”
reż. Asif Kapadia
Wielka Brytania 2015, 127 min
Gutek Film, 7 sierpnia
Zobacz także:
Timbuktu – reż. Abderrahmane Sissako
Powiedzieć, że radykalni islamiści terroryzują kolejne upadłe państwa Afryki, to nic nie powiedzieć. Mieszkańców Zachodu średnio interesuje sytuacja w tamtym regionie. Czytaj więcej>>
Manglehorn – reż. David Gordon Green
Dla Pacino, który przez ostatnią dekadę roztrwonił swój talent w sensacyjnych chałturach, ten film to aktorski czyściec. Czytaj więcej>>
Dziewczyna warta grzechu – reż. Peter Bogdanovich
Opowieść o uroczej prostytutce i niezbyt rozgarniętym reżyserze teatralnym (w tych rolach Imogen Poots i Owen Wilson), których losy, rzecz jasna, przypadkowo się splatają, ma w sobie wszystko, za co widzowie pokochali amerykańskiego reżysera. Czytaj więcej>>