Nocne Marki rozdane!

Po raz dziewiąty możemy odetchnąć z ulgą. #NocneMarki już za nami. Wybór był trudny, często kilka pojedynczych głosów stanowiło o przewadze. Przez kilka tygodni z wypiekami na twarzy śledziliśmy potyczki naszych nominowanych, w końcu wyłoniliśmy zwycięzców. Pierwsze trzy kategorie to nasza sprawka, w kolejnych czterech nie obeszłoby się bez waszej pomocy. Jesteśmy szczęśliwi, zmęczeni i gotowi na kolejną, jubileuszową edycje. Zwycięzcom gratulujemy, a sobie polewamy. Niech się bawią Nocne Marki.

kucharczyk
Aktivista Roku: Wojciech Kucharczyk, Mik Music

Człowiek, który robi wszystko, by nie dać się zaszufladkować. I jeśli mówimy „robi wszystko” należy to potraktować dosłownie – jest artystą, aktywistą, animatorem, dizajnerem, wydawcą. Działa interdyscyplinarnie i bezkompromisowo. Nie znosi podziału sztuki na dziedziny, dlatego miesza je wszystkie. Ma na koncie ponad 50 wydanych płyt i udział w wielu innych, liczne wystawy, koncerty i festiwale od Moskwy i Mińska po Mexico City i Miami. My nagradzamy go za wolę walki i reaktywowanie Mik Musik, które jest jednym z najciekawszych krajowych labeli muzyki niezależnej oraz za budowanie i konsolidowanie lokalnej, śląskiej sceny.

pasek
Mistrz Roku: Przemek Pasek, Fundacja Ja Wisła

W tym roku cała #Warszawa lato spędziła nad Wisłą. Masowo odkrywaliśmy uroki posiadówek na plażach i betonowych nabrzeżach. To tutaj kwitło życie towarzyskie i imprezowe. Są jednak tacy, którzy Wisłę odkryli długo zanim stało się to modne. Naszego mistrza jedni kochają, inni serdecznie nie znoszą i woleliby, żeby spłyną jak najdalej na którejś ze swoich kryp. My zaliczamy się do tych pierwszych, choć na spływ krypą też się piszemy. To dzięki niemu mogliśmy wykapać się na środku rzeki, zakręcić na wirze i zobaczyć Warszawę z zupełnie innej perspektywy. Nagroda trafia w jego ręce za to, że z uporem maniaka odkrywa przed nami Wiślane sekrety.

rookie
Rookie Roku: Tomasz Harman, szef kuchni Szajnochy 11

Swego czasu, w polskich kinach wyświetlano film „Jiro śni o sushi”. Opowiadał on o 85. letnim mistrzu, który całe swoje życie poświęcił udoskonalaniu receptur i poszukiwaniu najlepszych składników. Japończycy ludzi kierujących się takim podejściem określają mianem „shokunin”. Język polski nie pozwala na dosłowne tłumaczenie tego miana, lecz wszystkie przymioty jakie ono w sobie zawiera pasują jak ulał do Tomasza Hartmana – szefa kuchni wrocławskiej restauracji Szajnochy 11. Miejsce kojarzone do tej pory właśnie z sushi – podobnie jak inne tego typu lokale – pozostawiało wiele do życzenia w kwestii ciepłych posiłków.

Kluczowy jest tu jednak czas przeszły, bo od kiedy właściciele lokalu podpisali z wychowankiem punkowych koncertów i kopenhaskich restauracji pakt o zaufaniu i wspólnym dbaniu o jak najwyższą jakość produktów, menu poczęły zapełniać sezonowe potrawy, w których plony ziemi i wód przybierają prostą acz daleką od klasyki formę. To dla nich rolnicy na dolnośląskich wsiach zaczęli sadzić specjalnie wyselekcjonowane nasiona, to dzięki nim okoliczni stolarze i chemicy – współpracować z branżą gastronomiczną. Efektem są coraz częstsze wzmianki w mediach, projekty realizowane wspólnie z nowo-horyzontowym kinem i zachwianie supremacji „surowizny” w zamówieniach realizowanych na Szajnochy. Rezultatem tego jest również i ta nagroda. Rzeczy bez większego znaczenia dla shokunina, jednak pozwalające mu się rozwijać i poszerzać pole działania. Wtedy on może ze spokojem śnić o sprawach ważniejszych. I smaczniejszych.

pih
Artysta Roku: Pih

Rap to szczerość, pewność siebie i bezczelność. W momencie, w którym rozleniwieni dostatkiem MCs coraz częściej schlebiają gustom mas, tylko garstka nawijaczy nie pozwala nam założyć koszulek ze sloganem „nienawidzę raperów” i zostawić sceny w rękach robiących groźne miny małolatów. Głos wschodniej ściany, weteran środowiska i jeden ze zdolniejszych tekściarzy na rynku, reprezentant Białegostoku nagrywający pod pseudonimem Pih stoi na czele tej garstki. Szorstka charyzma, bezkompromisowość w wyrażaniu poglądów i balansujące na granicy dobrego smaku, turpistycznie dotkliwe cięte wersy składają się na wachlarz bitewnych technik artysty, który już w czasach składanek 600 Volta i swojego macierzystego składu 17 skazany był na sukces. Platynowe i złote płyty nie sprawiły jednak, że spuścił z tonu, a wychodzące ostatnio „Dowody rzeczowe” to koronny argument za tym, że jest on wciąż cholernie ambitny i solidnie wkurwiony. Bo kiedy nawijał w 2008 r. tekst – jeszcze aktualniejszy dziś – utworu „Semper fidelis”, nie były to tylko czcze słowa. Dla Piha zawsze chodziło tu o „coś więcej niż rap”.

dancehal
Impreza Roku: Dancehall Mask-Rah

Masakra nie impreza, rzeźnia nie potańcówka, ubój nie dancing. Kolektyw miłośników dobrych riddimów i słabych dowcipów, nawet na moment niezapominający o haśle „bawiąc, uczyć”, swoją przygodę z jamajską dyskoteką rozpoczęli wiele lat wcześniej, zanim popowe gwiazdki zaczęły twerkować, a goście talent shows – toastować. Połączenie wiedzy i umiejętności obsługującego gramofony Pablo27, energii i spontaniczności nawijającego Juniora Stressa, a także wsparcia Drajwy, Mothashippa, Dorki i Sinusa eksplodowało siłą, która może doprowadzić do kontuzji na dancefloorze, pustek na barze i… rosnącej świadomości w głowach imprezowiczów. I choć pretekstem do przyznania tej nominacji był ich set na tegorocznym festiwalu w Ostródzie, to wystarczy wpaść na którykolwiek z licznych występów Dancehall Masak-Rah, by zobaczyć na własne oczy tłum ludzi stawiających kroki dokładnie w tę stronę, którą wskazują mistrzowie ceremonii. Trudno jednak rozglądać się dookoła, kiedy nogi same rwą się do tańca, a gardło niespodziewanie – samo z siebie – krzyczy „pull up!” Rah!

prozak
Miejsce Roku: Prozak

Kilka tygodni temu Prozak świętował swoje pierwsze urodziny. Nie jest tajemnicą, że miejsce to ma znacznie dłuższą historię, ale w swojej nowej odsłonie kończy dopiero rok. Nieszczęśliwy splot wydarzeń spowodował, że popularny klub musiał budować się od zera – i tak powstał Prozak 2.0. W leniwym Krakowie, w którym mało kto ma odwagę robić biletowane imprezy z klubowymi bookingami z górnej półki, twórcy Prozaka postanowili zmierzyć się ze złymi przyzwyczajenia publiki i nie zapomnieli, jak powinien wyglądać i brzmieć dobry klub. Występy takich artystów jak Marc Houle, Robag Wruhme czy Jimpster pokazały, że do muzyki Prozak podchodzi na poważnie. Dobrze brzmiąca miejscówka z przemyślanym line-upem, w którym jest miejsce i dla czołówki polskiej elektroniki, i dla najlepszych producentów z zagranicy – inne miasta nie zazdroszczą krakusom już tylko Unsoundu i pijaństwa na Kazimierzu. Wierzymy, że Prozak nie tylko utrzyma wysoką formę pierwszych 12 miesięcy istnienia, ale będzie jeszcze lepszym klubem z każdym kolejnym weekendem.


Teledysk Roku: Hifi Banda “Otwórz oczy”
reż. Tomasz Dąbiel
(kategoria współtworzona wraz RBL.tv)

Piękne morze, zachód słońca i palmy kontra odpadające tynki, popękane kafelki, puste baseny, ślady po kulach. Teledysk „Otwórz oczy” został nakręcony w „zatoce umarłych hoteli” w Kupari w Chorwacji i chyba dlatego zrobił na nas duże wrażenie – po prostu bardzo lubimy takie urbexowe klimaty. Na pomysł, by pojechać w to zniszczone podczas bałkańskiej wojny miejsce, wpadł producent zespołu – Czarny. Wybór lokalizacji przesądził o charakterze klipu – nastrojowe zdjęcia reżysera Tomasza Dąbiela wydobyły magię i historię tego niegdyś tętniącego życiem kurortu. Nie ma się co dziwić, że teledysk wyróżnia się na tle innych polskich produkcji – Michał, od kilku lat pracuje w Los Angeles, ma na koncie operatorską współpracę przy hollywoodzkich produkcjach i nominację do studenckiego Oskara przyznawanego przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej.

Dodaj komentarz

-->