Scenarzysta Brian Michael Bendis oraz rysownik Mark Bagley to duet, który wprowadził Człowieka-Pająka w XXI wiek. I zrobił to doprawdy w doskonały sposób. Kolejny tom przygód Petera Parkera z dopiskiem „Ultimate”, który pojawił się właśnie na polskim rynku, jest tego najlepszym przykładem.
Nie jest łatwo być nastolatkiem we współczesnym świecie. Zwłaszcza nastolatkiem obdarzonym supermocami. Nie dość, że musisz zmagać się z problemami dojrzewania, z dziewczynami i klasówkami, to jeszcze co rusz wskakujesz w kostium, aby dawać bęcki przestępcom. Wie o tym najlepiej Peter Parker, który po starciu z Zielonym Goblinem, Kravenem i Doktorem Octopusem ładuje się w kolejne kłopoty.
Tym razem musi stawić czoła dwóm niespodziewanym wrogom. Pierwszy z nich to…Spider-Man. Tyle że fałszywy. Okazuje się, że jakiś złoczyńca napada na banki przebrany za naszego Pajęczaka. Oczywiście media ogłaszają, że Spidey stał się wrogiem publicznym i stanął po stronie zła, stąd Parker musi pokonać nie tylko oszusta, ale i zawalczyć o swoją własną reputację. Co ciekawe Bendis nie tyle skupia się na postaci złoczyńcy, co bada, jak medialna i społeczna nagonka działa na Petera. Nastolatek zaczyna kwestionować swoją superbohaterską tożsamość i sens walki ze złem. Scena, w której zostaje postrzelony przez policję i zaczyna rozumieć, że może naprawdę zginąć, i to jako ten zły, zapada w pamięć.
Jakby tego było mało, to dają o sobie znać problemy osobiste Spidey’ego. Mary Jane bardzo źle znosi bycie dziewczyną chłopaka obdarzonego ponadludzką siłą, do tego jest zazdrosna o Gwen Stacy, ich wspólną koleżankę, która jest zmuszona zamieszkać na jakiś czas w domu Parkerów. Do tego Peter nie może skoncentrować się na lekcjach i chodzi do szkoły ciągle niewyspany.
Mało? Zaprośmy więc na imprezę Venoma! W wersji Bendisa nie jest on symbiontem pochodzenia pozaziemskiego. Poznajemy zupełnie inny origin tej…hmm…postaci? Venom jest tutaj genetycznie stworzonym „garniturem”, który miał pomóc ludzkości w walce z rakiem. Żeby było jeszcze bardziej intrygująco, nad projektem pracował ojciec Petera, Richard Parker. Jego wspólnikiem był Eddie Brock. Obaj panowie byli blisko dokończenia swojego dzieła, jednak zginęli w wypadku. Prace postanowił dokończyć za nich syn Eddie’go, Junior, który w dzieciństwie przyjaźnił się z Peterem. Spider-Man spotyka go na swojej drodze po latach i postanawia wypróbować „garnitur” na sobie. Jak możemy się domyślić, nie skończy się to najlepiej…
Trzeci tom „Ultimate Spider-Man” to porządnie napisana, wielowątkowa, trzymająca w napięciu historia. Choć kreska bagleya buduje świat raczej dla nastoletnich odbiorców, to nie brakuje w komiksie klimatu. Zwłaszcza kiedy pojawia się motyw z Venomem. Większość akcji dzieje się wtedy w nocy, przy padającym deszczu, a twarz Petera Parkera zdobi najczęściej zwątpienie i strach. Wszystkie postacie są naprawdę ciekawie zbudowane, targają nimi wewnętrzne konflikty, w które możemy się bez problemu wczuć. Co tu dużo mówić, dla wszystkich fanów Człowieka-Pająka jest to obowiązkowa lektura.
Autor: Archer