„Punk Rock Jesus”: Recenzja

Czy klon Jezusa wychowany na oczach kamer może zostać punkowym ikonoklastą? Sean Murphy w komiksie “Punk Rock Jesus” wydanym właśnie przez wydawnictwo Egmont stawia właśnie takie pytanie – i nie bawi się w subtelności.

W świecie przyszłości, gdzie media i religia tworzą wybuchową mieszankę, gigantyczna korporacja postanawia… wskrzesić Jezusa. A raczej – sklonować go z DNA rzekomo pozyskanego z Całunu Turyńskiego i uczynić bohaterem reality show. Rezultatem jest narodziny Chrisa – chłopca, który z czasem wyrasta na zbuntowanego punkrockowca, odrzucającego wszystko, co mu narzucono: wiarę, popularność i swoją rzekomą „boskość”.

Murphy, znany przede wszystkim jako wybitny rysownik (“Batman: White Knight”), tym razem odpowiada także za scenariusz – i robi to zaskakująco dobrze. Punk Rock Jesus to manifest – antyreligijny, antysystemowy, a przy tym niezwykle osobisty. Opowiada o gniewie, który rodzi się z poczucia zniewolenia i o potrzebie autentyczności w świecie plastiku, PR-u i religijnej manipulacji.

Sercem opowieści, obok Chrisa, jest Thomas McKael – były bojownik IRA, zatrudniony jako ochroniarz chłopca. To jedna z najlepiej napisanych postaci w całym komiksie: brutalny, wycofany, ale targany wewnętrznymi sprzecznościami. Thomas wierzy, choć świat wokół niego się wali. Jego obecność dodaje historii głębi, balansując nieco jednostronną krytykę religii.

W warstwie graficznej “Punk Rock Jesus” to czysta uczta. Komiks jest czarno-biały – nie z braku budżetu, ale jako świadomy wybór artystyczny. Murphy rezygnuje z kolorów, by w pełni zaprezentować swoją dynamiczną, szczegółową kreskę. Efekt? Mroczny, ekspresyjny świat, który aż kipi od emocji.

Komiks porusza takie tematy jak: wiara, wolność, rola mediów, wpływ korporacji na życie jednostki, polityka, tożsamość i bunt. Przy czym niektóre z tez Murphy’ego są dość jednostronne – nie pozostawia on wiele miejsca na niuanse. Dla jednych będzie to siła przekazu, dla innych – jego słabość. Jednak z całą pewnością Punk Rock Jesus” to bezkompromisowa, prowokująca opowieść, która równie mocno zachwyca, co irytuje. Komiks doskonale trafi w gusta tych, którzy od opowieści graficznych oczekują czegoś więcej niż rozrywki. Murphy daje czytelnikowi do ręki granat z wyrwanym zawleczką – i każe samemu zdecydować, czy to bluźnierstwo, czy sztuka.

Ocena: 9

Tekst: Archer

Wydawnictwo: https://wydawnictwoegmont.pl/

 

-->