Do stworzenia swojej ostatniej kolekcji wykorzystała włóczki z odzysku oraz resztki tkanin. I zdobyła pierwszą nagrodę w prestiżowym konkursie Eco Chic Design Award, odbywającym się w Hongkongu. Poznajcie Pat Guzik – jedną z prekursorek zrównoważonej mody w Polsce. Która ma ambicję, by ulepszyć świat.
Na ogłoszenie o konkursie pochodząca z Krakowa projektantka natknęła się, poszukując w internecie informacji na temat odpowiedzialnej mody. – W skrócie chodzi o tworzenie nowych rzeczy z jak najmniejszą szkodą dla środowiska – tłumaczy. W praktyce oznacza pozyskiwanie materiałów z odpadów (jak choćby z ubrań znalezionych w second-handach), wykorzystywanie ścinków tkanin oraz myślenie o tym, jak konstruować stroje, by niepotrzebnych skrawków było jak najmniej. Pat Guzik zaczęła się zastanawiać, co ona sama – młoda projektantka bez dużego kapitału finansowego – może zrobić w tym kierunku. Okazało się, że jest na dobrej drodze, mimo że nie do końca sobie to uświadamiała.
PO PIERWSZE, NIE WYRZUCAJ!
Większość proekologicznych technik produkcji wykorzystywała bowiem już w poprzednich kolekcjach – choćby ze względów oszczędnościowych – włóczka kupiona w szmateksie potrafi kosztować dziesięć razy mniej niż w zwykłym sklepie. Albo sentymentalnych. – Kiedy miałam wyrzucić ścinki materiałów z nadrukami projektu Mateusza Kołka (ilustratora i przyjaciela projektantki, z którym współpracuje regularnie), serce mi pękało. W końcu na każdym z kawałków znajdował się jakiś element jego rysunku – wspomina Pat. Dlatego też postanowiła zrobić z nich bluzy. W najnowszej, konkursowej kolekcji zatytułowanej „Heaven is a place on Earth” ze ścinków stworzyła spektakularną patchworkową tkaninę. A ponadto wykorzystała technikę ponownego zadruku, czyli tzw. tufting – opartą na tradycyjnych metodach produkcji dywanów. Puchate elementy – powstałe z włóczek odzyskanych z niepotrzebnych już swetrów, czapek czy szalików – wstrzeliwała w tkaninę za pomocą specjalnej maszyny wyglądem przypominającej karabin maszynowy. We współpracy z Kołkiem Pat nowe życie dała też uszkodzonym i niezdatnym do użycia w normalnej produkcji tkaninom poliestrowym. Skazy zniknęły pod malarskimi printami w duchu tradycyjnego japońskiego wzornictwa. Wszystko to, co zostało, pocięła na niewielkie kawałki do dalszego wykorzystania albo pruła, by w ten sposób stworzyć modne frędzle – jeden z charakterystycznych elementów strojów i modny w tym sezonie detal.
Z GŁOWĄ W CHMURACH
„Heaven is a place on Earth” to druga po „Heaven is a place where nothing ever happens” kolekcja z niebem w tytule. Najpierw Pat poszukiwała stanu idealnego, próbując zdefiniować, czym on właściwie jest. Wyszło na to, że to umiejętność odnalezienia w życiu balansu. Docenianie zwyczajnych chwil, które choć banalne i powtarzalne mogą być po prostu fajne. Kolekcja konkursowa to kontynuacja poprzednich rozważań. Tym razem jednak opowiada o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie. Miejsca spokojnego, w którym czujemy się bezpiecznie. Ale inspirację Pat Guzik potraktowała też bardziej dosłownie. Zafascynowana kolorami nieba o zachodzie słońca, uczyniła je głównymi bohaterami swojej kolekcji. Fioletowo-różowe są więc półgolfy o prostych krojach, kimonowe marynarki i spodnie kuloty (szerokie o długości do połowy łydki). Ubrania zdobią też architektoniczne plisy. Wszystko to zachwyciło jurorów Eco Chic Design Award (oraz słynną blogerkę Susie Bubble, która zdjęcia kolekcji Pat udostępniła na swoim Instagramie). W ramach konkursu projektantka miała okazję uczestniczyć w sześciodniowych warsztatach i panelach dyskusyjnych mających na celu wymianę doświadczeń ludzi z całego świata zainteresowanych ekologiczną modą. Odwiedziła też chińską fabrykę, by dokładnie prześledzić proces powstawania koszul. Na własne oczy zobaczyła, jak każda kolejna kreska w projekcie potrafi zmienić proces powstawania ubrania – zaangażować kolejne osoby, zwiększyć zużycie prądu i wody. Teraz tworzyć będzie jeszcze bardziej świadomie. W czerwcu wraca do Hongkongu na cztery miesiące, by wspólnie z firmą Shanghai Tang zaprojektować kolejną upcyklingową kolekcję. Już nie może się doczekać, bo skala przedsięwzięcia jest ogromna – ubrania wejdą do produkcji masowej. A to potrafi już wiele zmienić.