ELEGANCJA OSOBISTA

Hipotetyczny scenariusz: idziesz ulicą, maszwolny wieczór. Powietrze jest zimne i przeszywające
| pada bardzo drobny deszcz | słońce pali cię w ramiona. Na nogach masz buty sportowe, a w perspektywie spędzania czasu jedynie otwartość na cokolwiek, co nowe.

Wchodzisz do okolicznej instytucji kultury, widzisz, że za godzinę
jest spektakl twórcy, którego cenisz | o temacie na czasie | o którym opowiadał ci wczoraj kolega z pracy | który już udawałeś, że widziałeś, więc może warto byłoby nadgonić tę wersję siebie. Ale te tfu, tfu, adidasy i jeszcze – przysłowiowe zaprzeczenie odświętności – dżinsy, wyglądasz jak co dzień, jak w każdy czwartek i żeby tak DO TEATRU? W butach sportowych, swetrze w serek czy z włosami zawiązanymi niedbale? Toć uczony byłeś, że w dżinsach to tylko osoby bez manier maczają się w doświadczeniu wysokim, niedookreślonym uczuciu obcowania ze sztuką, które wydają się nam bardziej zręczne i mniej marnujące czas niż choćby, ot – martwienie się o przyszłość, rozwieszanie prania
i chodzenie na pocztę. Więc swoje sportowo obute nogi kierujesz ku drzwiom wyjściowym, rezygnujesz z wejścia na
ten spektakl, a co za tym idzie: Twoja dusza, nie otrzymawszy duchowej strawy, głoduje. Nie spotykasz wielkiej miłości swojego życia, która sprawdzała bilety. Omija cię impuls do wielkiej życiowej zmiany | inspiracja do napisania powieści | oniemienie w mistycznym przeżywaniu absolutu | salwy perlistego śmiechu i samotna łza wzruszenia. Twoje życie wygląda zgoła inaczej, niż jakbyś na ten spektakl poszedł: a to wszystko przez co? Przez błahostkę. Dlatego radzimy: rodzajem elegancji, który należy w instytucjach kultury sobą reprezentować,
jest elegancja osobista, wyrażająca się poprzez szacunek do ludzi: aktorów, techniki, obsługi, innych widzów. Tak samo mile widziani są widzowie, którzy lubią poczuć odświętność takiego wyjścia, jak i tacy, którzy decyzje o zobaczeniu sztuki podjęli spontanicznie. Oto aktualny savoir-vivre teatru XXI w.

Tekst: Maria Dutkiewicz

-->