Elle (Lily Tomlin) – poetka na emeryturze, lesbijka i feministka – rozstaje się w gniewie ze swoją znacznie młodszą partnerką. Bohaterce nie jest pisany jednak spokój ducha. Tego samego dnia przychodzi do niej wnuczka (Julia Garner), dziewczyna na dzień dobry oświadcza, że jest w ciąży i potrzebuje pieniędzy na aborcję. Bohaterki nie mają nawet 24 godzin na zdobycie potrzebnej sumy. Rozpoczynają zatem szaloną podróż – złamią podczas niej wiele konwenansów, ale wzmocnią łączącą je więź. Międzypokoleniowe porozumienie staje się możliwe głównie ze względu na bezpośredniość tytułowej „Babki”, która swoimi ciętymi ripostami zapracowałaby na ekskomunikę od niejednego biskupa.
Nastolatka, która decyduje się na zabieg, nie jest bynajmniej przedstawiana jako morderczyni, lecz jako młoda kobieta mająca świadomość tego, że nie jest gotowa na dziecko w tym momencie życia. Jej decyzja to akt odpowiedzialności.
Warto zauważyć, że za „chwilę bezmyślności” z zupełnie nieogarniętym chłopakiem, któremu babcia zresztą spuszcza niezły łomot, nie jest w żadnym momencie filmu piętnowana.
„Babka” stanowi w pewnym sensie rewers słynnej „Juno” z Ellen Page w roli głównej. O ile w filmie Jasona Reitmana, bohaterka decydowała się urodzić dziecko, aby następnie oddać je rodzinie adopcyjnej, o tyle w dziele Weitza aborcja zostaje ukazana w sposób znacznie mniej bajkowy. W „Babce” przerwanie ciąży nie podlega też jakiejkolwiek stygmatyzacji i jest potraktowane jako życiowa konieczność, dzięki której – paradoksalnie – bohaterki rozwijają w sobie wewnętrzną siłę, solidarność i potrzebę bliskości. Każda z nich rozumie, co i kto jest dla niej naprawdę ważne. Dzięki temu ten film mógłby stać się ważnym głosem w światopoglądowych sporach w naszym kraju.
obsada: Lily Tomlin, Julia Garner, Marcia Gay Harden, Judy Greer
USA 2015, 88 min
UIP, 29 kwietnia