„Superman – Rok pierwszy”: Jaka piękna katastrofa

„Superman – Rok pierwszy”
„Superman – Rok pierwszy”

„Superman – Rok pierwszy” to origin story człowieka ze stali napisany przez legendarnego Franka Millera. Twórca takich tytułów, jak „300”, „Sin City” i „Powrót Mrocznego Rycerza” postanowił opowiedzieć czytelnikom historię Kryptoniana na nowo. Po ukończeniu lektury komiksu nie sposób jednak nie zadać sobie pytania – po co w ogóle to robił?

„Superman – Rok pierwszy” recenzja

Z Frankiem Millerem jest trochę tak, jak z ulubionym zespołem muzycznym, którego słuchaliśmy przed laty, i który to w pewnym momencie kariery zaczyna nagrywać bardzo słabe albumy. Jasne, mamy sentyment, nadal z ciekawości sprawdzamy, co ów zespół robi i wydaje, ale nie jesteśmy w stanie traktować go już na serio. Miller z pewnością zapisał się złotymi zgłoskami w historii komiksów i nikt mu temu nie odbierze. Jednak co najmniej od kilku lat spod jego ręki wychodzą rzeczy, które delikatnie rzecz ujmując, nie są najwyższych lotów.. Niestety „Superman – Rok pierwszy” nie jest tutaj wyjątkiem.superman komiks
Przede wszystkim Miller – który jest tutaj scenarzystą – nie rozumie zupełnie postaci Supermana i odziera go z najbardziej istotnych cech, za które ostatniego syna Kryptona pokochały kolejne pokolenia fanów. Zapomnijcie o szlachetnym, skromnym supku, który bezinteresownie niesie pomoc i nadzieję słabszym i pokrzywdzonym oraz jest wsparciem dla innych, ich moralnym drogowskazem i podporą. W komiksie „Superman – Rok pierwszy” nasz superbohater to zapatrzony w siebie bufon, który już od dziecięcych lat przejawia chorobliwie narcystyczną osobowość. Clarka Kenta poznajemy w różnych okresach jego życia, kolejno jako wychowane w Smalville beztroskie dziecko, gwiazdę szkolnej drużyny futbolu – w której podkochują się wszystkie dziewczyny – , wybitnego żołnierza marynarki USA (wtf?) i bohatera Metropolis, traktującego z góry wszystkich wokoło.„Superman – Rok pierwszy”:
Superman Millera to postać bez skazy i bez namiętności, co czyni go okropnie nudnym protagonistą. Kal-El nie przechodził nigdy żadnego kryzysu, nie miał nigdy wątpliwości, nie błądził, jego życie nie było nigdy naznaczone nawet najmniejszym, dramatem. Nic dziwnego, że wyrósł z niego takiego dupka…
Do tego cała opowieść pod względem narracyjnym sypie się niemiłosiernie. Np. Clark zakochuje się w kolejnych kobietach, którym obiecuje wierność …po czym nagle te kobiety zupełnie znikają ze stron komiksu! Nie jest to absolutnie niczym wytłumaczone. A wiecie, w jakich okolicznościach supek przywdziewa po raz pierwszy swój strój? Cóż, robi to…pod wodą, a dokładniej w Atlantydzie, tuż przed tym, jak ma poznać…Posejdona…i walczyć z wielkim morskim potworem.„Superman – Rok pierwszy”:
– Dlaczego Superman ma w ogóle poznawać Posejdona – spytacie słusznie? Otóż niebieski zakochał się córce Władcy Oceanów (którą poznał chwilę wcześniej, z miejsca się z nią przespał, i z którą zapragnął być do końca życia. Bez zamienienia z niewiastą właściwie nawet kilku zdań, bo i po co) i musi zrobić na nim odpowiednie wrażenie, aby móc starać się o rękę swojej wybranki. Tak, strój Supermana nie jest tutaj żadnym symbolem, ma po prostu budzić estetyczny podziw i zazdrość. Mało? A co powiecie na patetyczne, meczące dialogi, tragicznie nakreślone relacje Clarka z najbliższym otoczeniem oraz całą paletę nieścisłości oraz scenariuszowych luk?
Odpowiadający za rysunki John Romita Jr. Wywiązał się ze swojego zadania…jeszcze gorzej niż Miller. Poważnie. Jego kreska jest po prostu koszmarna. Ludzie wyglądają w tym komiksie jak bezduszne powyginane roboty, na które nałożone przesadnie intensywne kolory. Dobrali się Panowie, trzeba przyznać.„Superman – Rok pierwszy”:
Czy warto po „Supermana – Rok pierwszy” w ogóle sięgać? Nawet z ciekawości? Absolutnie nie! Omijajcie ten tytuł szerokim łukiem. Jest zagrożeniem dla waszego zdrowia zarówno psychicznego, jak i fizycznego (ryzyko przywalenia głową o ścianę z bezradności jest w tym przypadku dość spore). Natomiast jeśli jesteście zmuszeni np. kupić komuś, kogo bardzo nie lubicie, prezent urodzinowy, to już wiecie, co powinniście wybrać.
Ocena: 1
Archer

-->