Wygląda i pachnie jak papier, ale się nie rozerwie. A ponieważ w redakcji podoba nam się wszystko, co ma związek z papierem, nie mogliśmy uznać, że nie ma tematu.
Spotkała się z tym materiałem podczas jednej z podróży. Dotknęła plandeki zabezpieczającej kontenery w portach i zauważyła, że przypomina papier, ale jest bardzo wytrzymała. – Pomyślałam, że świetnie by było zrobić z tego torby – mówi Ania Ciupryk, założycielka marki Pandamito. Początkowo nie mogła nawet dowiedzieć się, jaka jest nazwa materiału. – W końcu wpadłam na trop tworzywa. Okazało się, że woven paper to po prostu papier wzmocniony polipropylenem, czyli czymś, co sprawia, że nie da się go rozerwać. Na rynku jest dużo podobnych materiałów pochodzenia sztucznego, ale mi podobało się, że to faktycznie jest papier, który ma swój zapach i fakturę – mówi Ania. Okazało się, że w Europie nie da się dostać woven paper w postaci belki materiału, bo zwykle jest już przerobiony. Dlatego Ania musiała go sprowadzić z Azji.
Pierwszy prototyp powstał mniej więcej cztery lata temu. Torba była stosunkowo duża, można było ją nosić jak plecak i miała rzep. – Kiedy mój ojciec zobaczył pierwszy egzemplarz, powiedział, że koniecznie muszę się tym zająć na poważnie, bo jak nie, to on sam to zrobi. No to się zajęłam – wspomina Ania. Niedługo później dołączyła do niej Ania Słowińska. Dziewczyny zaczęły rozwijać markę i wprowadzać nowe produkty. Żadna z nich nie studiowała projektowania i nie ma doświadczenia w krawiectwie. – Ale to przecież papier, więc często nasze projektowanie przypominało składanie origami. Brałyśmy kartkę i kombinowałyśmy. A potem jechałyśmy z pomysłem do krawcowej, żeby się dowiedzieć, czy da się to zrobić – opowiada Słowińska. Mówią, że pomysły na nowy produkt są często przypadkowe.
Używają swoich toreb na co dzień, więc po prostu zastanawiają się, co same chciałyby mieć. Pytam, jak ludzie reagują na widok torby z papieru. – Zwykle chcą jej dotknąć i zadają milion pytań na temat materiału – mówi Ania Ciupryk. – Kiedy po raz pierwszy wystawiałyśmy się na targach mody, byłyśmy zaskoczone, bo okazało się, że torby cieszą się dużym zainteresowaniem wśród ludzi w średnim wieku. A my zakładaliśmy, że nasz pomysł spodoba się młodszym – dodaje Ania Słowińska. Do spersonalizowania swojego egzemplarza można używać kredek, mazaków, farb, sprejów i sitodruku. W zeszłym roku w sklepie Pandamito pojawiły się torby stworzone we współpracy z artystą ulicznym podpisującym się jako NAWER. Za pomocą farb akrylowych i sprejów stworzył na materiale gra kę o powierzchni kilku metrów kwadratowych. Następnie pocięto ją na kawałki, tworząc serię toreb, z których każda jest inna.
Każdy produkt Pandamito nabiera charakteru w miarę zużycia i sposobu noszenia, bo na torbach widać każde załamanie materiału. W końcu każda zaczyna wyglądać inaczej. – Zdarza się, że klientom bardziej podobają się nasze prywatne egzemplarze, które nosimy na co dzień. Mimo, że to te same modele, które sprzedajemy, przyciągają większą uwagę, bo są już trochę pomięte i poprzecierane. Ale te nowe też z czasem zaczynają wyglądać wyjątkowo – zapewnia Ania Ciupryk.
tekst: Jonasz Tołopiło