O kuchni greckiej wiem mniej więcej tyle, ile o tym, jak dojechać autem na Białołękę. W obu miejscach byłam raz w życiu. I to z rodzicami. O ile sprawę dojazdu do tego drugiego rozwiązuje nawigacja, choć i ta nie jest bezbłędna, bo jadąc na Skarbka z Gór, dwa razy wyjeżdżałam i wjeżdżałam do Warszawy, o tyle odnalezienie idealnego smaku Grecji, nawet jeśli się go zna, w kraju, gdzie słońce zwykle ogląda się na zdjęciach na Facebooku, jest po prostu niemożliwe.
Do Souvlak City trzeba więc podejść ja do miejsca, które odważyło się stworzyć wariację na temat kuchni greckiej. Piszę odważyło, bo w naszym mieście miejsc podających souvlaki, halloumi czy klasyczną „grecką” sałatkę jest jak na lekarstwo. Pewnie też dlatego Souvlak City postanowiło najpierw zbadać rynek i wypuściło na nasze miasto foodtrucka. Po udanym wiosenno-letnim sezonie osiedlili się na stałe. Choć z tą stabilizacją bym nie przesadzała, bo ich lokal to coś na kształt garażu, przytulnego trzeba przyznać, ale mieszczącego raptem kilka krzeseł i toaletę na zapleczu, do której trzeba brnąć przez białołęckie błoto. Swoją drogą wybór miejsca nadal jest dla mnie zagadką. Zagubiona wśród osiedli budka może i jest miejscem, gdzie spotykają się sąsiedzi, ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny do niego trafił. Tym bardziej że – jak na kraj strzeżonych osiedli przystało – pod Souvlakami nie da się zaparkować. Trzeba więc kołować między szlabanami, nie spuszczając budki z oczu, bo łatwo zgubić ją w plątaninie osiedlowych alejek.
Położenie rekompensuje jednak kuchnia, a przede wszystkim ceny dań (zdaję sobie sprawę, że powinnam je podawać w formacie x zł + benzyna, ale będę dobroduszna i o tym nie wspomnę). Menu jest prościutkie i podzielone na trzy sekcje. „Do ręki” – tu trzy rodzaje pit z wkładką mięsną bądź wege (10-12 zł), „na większy głód” – trzy zestawy z pitą, frytkami, sałatką (19-23 zł) i „na mały głód” – możemy domówić extra frytki (6 zł), grillowaną pitę (5 zł) czy ser halloumi (12 zł). Ja zdecydowałam się na pitę z biftekami, czyli wołową, grillowaną koftę i box z halloumi. Dania były świeże, sycące i, co rzadkość, serwowane z pysznymi sosami – lekko miętowym tzatziki i ostrym, pomidorowym o korzennym posmaku. Świetna alternatywa dla ciężkiego kebaba czy ogranego burgera. Wycieczka do Souvlak City jest wyprawą niemal na miarę prawdziwej wycieczki do Grecji. Niby taniej, ale po jedzeniu nie można położyć się nad morzem.