Hermit and the Recluse – Orpheus vs. The Sirens (Recenzja)

Hermit and the Recluse
Hermit and the Recluse

Kareem Ryan, znany lepiej jako Ka, ma 46 lat i mieszka na Brooklynie. Podczas gdy większość jego kolegów z hiphopowego poletka pręży muskuły na Twitterze, sprzedaje buty i pławi się w swojej zajebistości, on rapem zajmuje się w wolnych chwilach – na co dzień jest strażakiem. W swoich trackach Ka nie kreuje się jednak na mistrza i bohatera. Pozostaje outsiderem, praktykującym zen obserwatorem, który spisuje swoje refleksje i dzieli się nimi z potrzeby serca. Wychowanek filozofii Wu-Tangu przerósł swoich mistrzów i jest w tej chwili najlepszym przedstawicielem rapu korzystającego z egzotycznych dekoracji. Poruszał się już w świecie gejsz i samurajów oraz szachowych manewrów, tym razem do opisania współczesnego świata i swoich uczuć użył mitologii greckiej. Z pomocą przyszedł mu Animoos, z organicznych, minimalistycznych sampli wyciągający pokłady stoickiego mistycyzmu. „Orpheus vs. The Sirens” w zaledwie pół godziny pozwala w pełni zatracić się w skonstruowanym przez obu panów odległym świecie, który niepokojąco przypomina nasz własny.

Hermit and the Recluse
“Orpheus vs. The Sirens”
Iron Works

 

-->