Między nowiem a pełnią
Jeden z najbardziej chodliwych, eksportowych towarów muzycznych z Polski to wcale nie Kamp!, to nawet nie Coldair. Weterani progrocka z Warszawy, Collage, już w latach 90’ nagrywali dla zagranicznych labeli i zwiedzili świat grając dla wielbicieli gatunku (i nie tylko) mi.n. w Stanach, Meksyku, czy Japonii. Szczęśliwie załapiali się na ówczesną falę popularności takich brzmień, ale też trzeba przyznać, że byli jedną z najciekawszych propozycji pośród grających w tamtym czasie europejskich czy amerykańskich kapel progrockowych. To właśnie wtedy, w 1995 roku ukazała się najważniejsza płyta Collage zatytułowana “Moonshine” – dziś nie tylko jeden z ciekawszych albumów rodzimej fonografii, ale też absolutnie światowa klasyka gatunku. Zespół zniknął parę lat później na grubo ponad dekadę. Wrócił w zeszłym roku, w prawie niezmienionym składzie, za to z nowym wokalistą Karolem Wróblewskim, z którym zadebiutował na scenie dawnej Progresji. Tu też “Kolaże” pojawią się w najbliższą sobotę by zagrać wyjątkowy gig – ani się bowiem obejrzeliśmy, a legendarnej płycie “Moonshine” stuknęło 20 lat! Usłyszymy więc album w całości, a koncert zostanie nagrany z myślą o wydaniu DVD. Zespół chce też uwiecznić na nagraniu każdego fana obecnego na występie, a przed koncertem planuje rodzinne spotkanie z fanami. Let’s prog!