Emo i ekohorrory – przegląd filmów strasznych

To nie są dobre czasy dla horrorów. Laleczka #Chucky ma konkurencję w osobie #MileyCyrus, Sigourney Weaver nie ma już siły biegać, a ekipa z Warszawy zajęła miejsce „Crittersów”. Remake’i klasyków gatunków z lat 70. i 80. są może ładniejsze i droższe, ale na pewno nie przerażają bardziej. Że ze straszeniem w kinie nie jest jednak tak źle, przekonuje pierwsza edycja #BlackBearFilmfest „Bój się dobrze”, który rozpocznie się #06.12 w Warszawie.

#BlackBearFilmfest odkrywa różne oblicza filmów grozy – to pierwszy #festiwal w stolicy, który skupia się na zwykle niedocenianym kinie gatunkowym. Zamiast ściągać z półek wielkich wytwórni kolejne części „Piły” czy niechciane remake’i organizatorzy wyszukali najciekawsze, choć mniej głośne tytuły z ostatnich lat. Rozpiętość tematów i stylistyk znaczna – od typowych survivali, w których nikt nie chce przeżyć, przez mordercze dzieci i #zombie w różnych odmianach, po ekohorror z krwiożerczym śniegiem, pastisze i nową fryzurę Xaviera Dolana. Oglądać, bać się.

#WImięSyna
reż. Vincent Lannoo

Jeśli powstają jeszcze filmy, które mogłyby wywołać protesty katolickich bojówek, to jednym z nich jest „W imię syna”. Wzorowa pani domu i autorka religijnej audycji, w której prostuje kręgosłupy zbłąkanym owieczkom, angażuje się w życie kościoła inaczej niż dotychczas. Chwyta za broń i rusza na spotkanie z przedstawicielem episkopatu. Belgijski #film jest równie nieprawomyślny i kampowy, co najlepsze dokonania Johna Watersa, a brutalnością dorównuje kinu zemsty spod znaku Tarantino. Herezja, która nie przyśni się żadnemu reżyserowi znad Wisły.


„Jesteśmy czym jesteśmy”
reż. Jim Mickle

Kolejna #kłótnia z despotycznym ojcem? Zamiast trzaskać drzwiami możesz go po prostu zjeść – tak przynajmniej sugerują twórcy kulinarno-psychoanalitycznego horroru „Jesteśmy czym jesteśmy”, remake’u meksykańskiego horroru z 2010 roku pod tym samym tytułem. Dwie smutne nastolatki uziemione na amerykańskiej prowincji, papa-kanibal specjalizujący się w gulaszu i piwnica pełna jedzenia. Wbrew pozorom #film Jima Mickle’a nie jest typowym slasherem – dzięki umiejętnemu budowaniu napięcia i nastrojowym zdjęciom ma więcej wspólnego z kinem gotyckim.

#Tom
reż. Xavier Dolan

#XavierDolan, 24 lata, cztery chwalone filmy, nienaganna fryzura, zawadiacki uśmiech – na świecie nie brakuje osób, które Kanadyjczyka najchętniej uśmierciłyby w pierwszych pięciu minutach jakiegoś horroru klasy B. Pewnym pocieszeniem może być dla nich najnowsze dzieło Dolana, w którym reżyser i aktor trafia w miejsce z najgorszych koszmarów każdego geja-hipstera – na prowincję. Nienawistne spojrzenia, błoto, niedoprane ubrania i wrestling na polu kukurydzy. Horror!


#MiłośćNaWieczność
reż. Brendan Muldowney

#LoveStory z nekrofilią w tle czy też, uściślając, w łóżku. Ian, główny bohater irlandzkiego filmu, chce umrzeć. W domknięciu samobójczego planu przeszkadzają mu jednak ci, którzy bardziej zdecydowanie wyruszają na spotkanie ze śmiercią. Co więcej, okazuje się, że od trupów można się sporo nauczyć – zwłaszcza gdy są ładne. „Miłość na wieczność”, mimo kontrowersyjnego tematu, to #emohorror, przyjemna, słodka-gorzka historia o neurotycznych (niekoniecznie żywych) 20-latkach.

Dodaj komentarz

-->