Electrosymfonia made in Taiwan – wywiad z Go Go Machine Orchestra

Go Go Machine Orchestra to młody tajwański kwintet tworzący hipnotyzujące kompozycje na fortepian, marimbę, gitarę, elektronikę i syntezator, które odwołują się do minimalizmu, slowcoru i muzyki perkusyjnej.

Potężne, nieograniczone, czasami majestatyczne brzmienie zespołu w pełni zasługuje na miano orkiestrowego. Repetytywne, masywne partie poszczególnych instrumentów tworzą teksturę przypominającą gigantyczną, rozpędzoną maszynerię. GGMO po raz pierwszy wystąpi w Polsce 8 grudnia podczas festiwalu muzycznego Radio Azja.

 

Trzy najważniejsze muzyczne inspiracje zespołu Go Go Machine Orchestra to…  

 

Oczywiście Steve Reich. Ale także Iannis Xenakis – kompozytor i architekt greckiego pochodzenia łączył proces komponowania z modelowaniem matematycznym, między innymi z teorią gier, a swoje utwory zapisywał nie za pomocą nut, ale figur geometrycznych. Lubimy też brytyjską elektronikę, często słuchamy duetu Younger Brother. Ponadto inspirują nas odgłosy ulicy w godzinach szczytu, startujących samolotów i ciężkich maszyn, które pracują one z pełną wydajnością. 

 

Czy i co wspólnego z tradycjami muzycznymi (lub szerzej kulturowymi) tego kraju ma GGMO? Jaki wpływ na Waszą twórczość ma miejsce Waszego pochodzenia? 

 

Choć pochodzimy z Tajwanu, wszyscy członkowie naszego zespołu studiowali za granicą (w Tokio, Chicago, Paryżu i Nowym Jorku), więc nasza koncepcja tworzenia muzyki jest zakorzeniona w ideach i metodach zachodnich, takich jak minimalizm. Ponieważ muzyka współczesna nie jest zbyt dobrze znana na Tajwanie, nasze inspiracje pochodzą z muzyki zachodniej. Tu słucha się obecnie przede wszystkim pop’u, muzyka tajwańskich aborygenów odeszła w zapomnienie. To, co łączy GGMO i muzykę tradycyjną, to fakt, że jesteśmy w muzycznej niszy. 

  

Minimalizm czy różnorodność? 

 

Oczywiście minimalizm! Ale tak naprawdę nasza muzyka łączy różne elementy, więc może to zróżnicowany minimalizm? Albo ironiczny minimalizm? 

 

Czy mieliście już okazję poznać polską muzykę?

 

Ze względu na nasze wykształcenie w zakresie muzyki klasycznej oczywiście znamy Chopina. Znamy również Eugeniusza Rudnika – pioniera muzyki elektronicznej w Polsce. Przy okazji naszej wizyty mamy nadzieję na kolejne muzyczne odkrycia.

 

Co robią członkowie GGMO oprócz muzyki? Jakie są Wasze zainteresowania pozamuzyczne i ulubione zajęcia?

 
Właściwie to muzyka jest największą częścią naszego życia, więc większość czasu spędzamy komponując nową muzykę, wykonując, ucząc studentów i w zasadzie robiąc rzeczy związane z Go Machine Orchestra, jak np. przygotowania do naszej pierwszej europejskiej trasy koncertowej. Zagramy m.in. w Rennes podczas festiwalu Trans Musicales oraz w Nijmegen w Holandii.  Bardzo się cieszymy, że możemy wystąpić również w Polsce, bo będzie to nasz pierwszy koncert w tym kraju (mamy też cichą nadzieję, że nie ostatni!). Wiemy, że macie bogatą historię i wspaniałą kuchnię. Po naszym koncercie planujemy zostać w Warszawie na kilka dodatkowych dni, poznać miasto i kulturę! Jeśli chodzi  nasze hobby, to tak, jak większość Tajwańczyków,  łowimy krewetki, lubimy żuć liście orzecha betelowego, pić tajwańską herbatę i grać w Mah-Jonga.  Próbujemy też trzymać się z dala od wszelkich kłopotów.

 

A skąd nazwa zespołu?

Dwukrotne użycie słowa “go” to nawiązanie do przeszłości i przyszłości, a ideą zespołu jest czerpanie inspiracji z muzyki klasycznej, czyli poniekąd z przeszłości i nadawanie jej futurystycznego charakteru. Minimalizm charakteryzuje się repetytywnością, powtarzalnością motywu – tak, jak praca maszyny. Wiele elementów w tym 5-osobowym składzie łączy się, aby stworzyć złożone, a zarazem płynne, podobne do orkiestry brzmienie.

Go to także nazwa starożytnej gry, w której liczba kombinacji, podobnie, jak w naszej muzyce, nie ma końca…

-->