Nie-święta wojna
Powiedzieć, że radykalni islamiści terroryzują kolejne upadłe państwa Afryki, to nic nie powiedzieć. Mieszkańców Zachodu średnio interesuje sytuacja w tamtym regionie – puszczamy mimo uszu informacje o lokalnych wojnach pomiędzy dżihadystami i rządami autokratów, masowych mordach ludności cywilnej, okrutnych praktykach rodem ze średniowiecza. Jedyne, co nas elektryzuje, to groźba ewentualnych zamachów w Europie i Ameryce. Tymczasem mieszkańcy Afryki muszą w tym piekle żyć na co dzień. „Timbuktu”, film mauretańskiego reżysera Abderrahmane Sissako, ukazuje właśnie tę ponurą codzienność. Świat, w którym trzeba się zmagać nie tylko z biedą, lecz także z irracjonalnym prawem szariatu, które narzucają islamiści. Zakazują palenia papierosów, słuchania muzyki, tańczenia, a nawet bezczynnego siedzenia przed domem i snucia się po ulicach.
Zmuszają do małżeństw, wymierzają karę chłosty za drobne przewinienia, a za poważniejsze kamienują. Reżyser nie epatuje jednak grozą. Sytuację w tytułowej maleńkiej wiosce w Mali ukazuje z perspektywy trzyosobowej rodziny zajmującej się wypasem kóz. Małżeństwo wychowujące nastoletnią córkę próbuje wieść swój spokojny żywot pasterzy, co jednak w obliczu represyjnej polityki bojowników islamu okazuje się niemożliwe. Sissako stworzył kameralny dramat, w którym pokazuje niemoc mieszkańców wioski oraz pełną paradoksów i hipokryzji postawę radykałów. Islamiści z ustami pełnymi frazesów o pobożności i moralnej czystości dokonują haniebnych czynów i naginają prawo, które sami stanowią. Zakazywanie gry w piłkę nożną nie przeszkadza im dyskutować o rozgrywkach Ligi Mistrzów, nie mają też problemu z wykorzystywaniem nowych technologii – smartfony służą im tyleż do komunikacji, co do rozrywki.
Film podejmuje niezwykle istotne problemy naszej współczesności i urzeka malarskością zdjęć. Problem w tym, że jest nazbyt ilustracyjny, mało w nim finezji i zwyczajnie nuży.
„Timbuktu”
reż. Abderrahmane Sissako
obsada: Ibrahim Ahmed, Abel Jafri, Toulou Kiki
Francja/Mauretania 2014, 100 min
Aurora Films, 12 czerwca


