Książka: “Wybór Ireny”

Trzy w jednym

„Być kobietą, być kobietą – oszukiwać, dręczyć, zdradzać, nawet gdyby komuś miało to przeszkadzać”. Przebój Alicji Majewskiej, choć naiwny w swojej wymowie, mógłby być mottem do najnowszej książki Grzeli. Książki, która jest połączeniem różnych gatunków – reportażu, biografii, a nawet powieści detektywistycznej, bo sprytem i determinacją, jaką wykazuje się autor, mógłby pochwalić się nie jeden inspektor policji. Śledztwo jest o tyle trudne, że jego bohaterka Irena Conti Di Mauro (czasem też Gelblum albo Waniewicz) nie żyje. Nie żyje również większość świadków jej życia. A ci, którzy mogliby opowiedzieć coś o kobiecie próbującej oszukać los, umierają podczas pisania książki, jak choćby wojenna miłość Ireny, Kazik, z którym Grzeli udało się spotkać tylko raz.

Przeciwności losu, niechęć córki Ireny do współpracy, a na końcu moralne wątpliwości, czy można prostować życie kogoś, kto ewidentnie sobie tego nie życzył, sprawiają, że książka Grzeli nie jest kolejną trudną, powojenną biografią, ale czymś znacznie więcej. Opowieścią o pracy reportera, szczerym studium, w którym autor nie boi się powiedzieć „nie wiem”. Bo wiedzieć wszystkiego się nie da. Irena Gelblum – działaczka ŻOB-u, uczestniczka powstania i wojenna bohaterka – zrobiła w swoim życiu wszystko, żeby wyprzeć się swoich zasług, swojej wiary i historii. I nie chodzi tylko o żydowskie korzenie, bo zwrotów w jej biografii było wiele. Była mścicielką, budowała państwo Izrael, jako reżimowa redaktorka tworzyła nową Polskę, a jako włoska poetka tłumaczyła naszą literaturę. Zmieniała adresy, kraje, mężczyzn. Dlaczego? Tego nie dowiemy się od Grzeli, ale pewnie też nie dowiedzielibyśmy się od Ireny. Taki jej wybór. [Olga Święcicka]

„Wybór Ireny”
Remigiusz Grzela
PWN

Dodaj komentarz

-->