Wszystko wydaje dźwięki. Nie zawsze się w nie jednak wsłuchujemy. Nie wszystkie są przyjemne. Na przykład mój kolega ze szkolnej ławy zawsze zakrywał uszy, kiedy podkreślałam flamastrem tematy w zeszycie. Dla niego ten dźwięk był nie do zniesienia, a ja nie zwracałam uwagi na te minimalne decybele i lubiłam go w ten sposób nękać. Karma wróciła po latach i ostatnio obudziły mnie wwiercające się w moje uszy dźwięki usuwania lodu z zamrażarki. Sen na jawie. Koszmar na ziemi. A jakie dźwięki wydają nasze ubrania, kiedy je zakładamy? Najfajniejszy jest chyba dźwięk zasuwanego i rozsuwanego suwaka, ale też nie w nadmiernych ilościach. Jak byłam mała zawsze chciałam stukać obcasami jak moja mama. Reszta ciuchowych melodii jest jakoś tak mało charakterystyczna. Szwedzka marka ubrań COS zwarła szyki z duńskimi artystami Lernertem Engelbertsem i Sanderem Plugiem, i pokazała, jakie dźwięki wydajemy, przywdziewając płaszcze, chodząc albo wyjmując coś z torebki. Pomysłowy i precyzyjnie zrealizowany filmik, który jest utrzymany w typowo skandynawskim, minimalistycznym stylu, zapowiada nadchodzącą kolekcję marki na sezon jesień/ zima. Ubrania to ubrania. Najważniejsze, żeby dobrze wyglądały. Moje niech lepiej milczą, bo nie chciałabym słyszeć takich dźwięków każdego dnia. Wracałyby wspomnienia o lodowym poranku.
Zobaczcie, jakich przyrządów użyli twórcy do wytworzenia dźwięków na backstage’u reklamy. Czy po pewnym czasie nie jest to dla waszych uszu zbyt irytujące i nieprzyjemne?
The Sound of COS from cosstores on Vimeo.