Gorąco, upał nie daje za wygraną! Każdy marzy, aby po pracy wpaść do domu pod zimny prysznic i choć na chwilę przywrócić się do optymalnej temperatury. A może by tak zrobić upałowi na złość – jeszcze bardziej podwyższyć temperaturę, dodać trochę adrenaliny i emocji? To wszystko zapewni park linowy.
Dotąd myślałam, że park linowy to fajna zabawa, ale co może być ciekawego w łażeniu po linach na wysokości? A no widzicie … nie przekonacie się dopóki nie spróbujecie!
Parków linowych w Warszawie mamy kilka, ja postanowiłam się wybrać Parku Linowego Warszawa. Oprócz fajnych, zróżnicowanych tras i zjazdów znajdziecie tam również naprawdę fajne widoki na Wisłę i Warszawę (zwłaszcza z najwyższej trasy)!
Ale od początku!
Park linowy jest czynny codziennie – od poniedziałku do niedzieli – w godzinach 11:00-19:00. W okresie wakacyjnym bywa czasem tłoczno, więc zawsze można zadzwonić wcześniej i poprosić o rezerwację.
Jednak jeśli najdzie Was spontaniczna ochota na zmierzenie się z samym sobą na wysokościach – też nie powinno być problemu. Jest również szansa spędzenia tam urodzin, imienin, wieczoru panieńskiego/kawalerskiego, imprezy firmowej … w sumie każda okazja jest dobra, nie ma się co zastanawiać.
Mówi się, że park linowy to sposób na spędzenie wolnego czasu dla każdego. A i owszem, dla każdego, ale wszystko z głową!
W parku mamy dostępne 3 rodzaje tras: trasa mała (ograniczenie wiekowe – od 4 lata, 30 zł/jedno przejście), średnia (wzrost – min. 130 cm, 40 zł/jedno przejście) oraz wysoka (wzrost – min. 140 cm, 50 zł/jedno przejście). Cennik dostępny jest tutaj.
Po przyjściu i podpisaniu regulaminu otrzymujemy uprzęże, lonże, karabinki, rolkę i kask – czyli niezbędny sprzęt asekuracyjny, który zapewni nam bezpieczną zabawę. Następnie instruktor przeprowadza krótkie szkolenie, jak posługiwać się sprzętem, aby zapewnić sobie odpowiedni i – co ważne – bezpieczny poziom adrenaliny.
A skoro o poziomie adrenaliny mowa – zanim wybierzecie trasę, dobrze zastanówcie się nad przygotowaniem i swoimi umiejętnościami!
Pewnie, że fajnie od razu wyjść najwyższej i żeby było najtrudniej, ale … może wcześniej warto spróbować swoich sił na niższej trasie, rozgrzać się, sprawdzić jak silne mamy ręce.
Sama postanowiłam od razu rzucić się na głęboką wodę i powiem, że były momenty kiedy tego odrobinę żałowałam. Jak chodzić po rozjeżdżających się przeszkodach, które nie chcą współpracować i to jeszcze na wysokości kilku metrów?! Głęboki oddech, 1-2-3 i dalej! A jaka frajda jest na zjazdach tyrolskich! Najtrudniejszy moment to rzucić się z podestu, zaufać, że lina i sprzęt nas utrzymają, a reszta dzieje się już sama! Jedziesz nad spacerującymi poniżej ludźmi, aż nagle widzisz przed sobą drzewo z bandą, na której zaraz wylądujesz! Brzmi groźnie? Nie! Jeśli słuchałeś uważnie, co robić, nic Ci nie grozi ;)
Zachęceni do zabawy na wysokościach? Warto jeszcze dodać, że do parku możecie dostać się promem, zupełnie za darmo, który płynie przez Wisłę. Na co jeszcze czekacie?!
Niezłą porcję adrenaliny znajdziecie w innych miejscach – koniecznie sprawdźcie Kąty Wrocławskie, Ustroń, Szczecin, Malbork, Wisłę czy poznański Pyrland Park.
120 komentarzy