Nowy eksperymentalny system testowany właśnie przez Google’a, nazywa się co prawda Reply, ale nie służy tylko do odpowiadania. Oprogramowanie, które ma współpracować z takimi komunikatorami, jak Google Hangouts, WhatsApp, Facebook Messenger, Android Messages, Skype, Twitter czy Slack, będzie mogło prowadzić konwersacje i udzielać w nich odpowiedzi na proste (a być może wkrótce także bardziej zaawansowane) pytania, bazując na naszej lokalizacji, powtarzających się aktywnościach, a także na informacjach zgromadzonych w naszych kalendarzach czy kontach społecznościowych. Na razie więc wyobrażamy sobie, że Reply odpowie bardziej na coś w stylu: “Gdzie jesteś?”, “Za ile będziesz?”, “Masz czas w środę o 20:00?” niż na “Czy to wszystko ma jeszcze jakiś sens?!”.
Po co więc oddać się całkowicie w szpony technologii i udzielić sztucznej inteligencji Google’a dostępu do absolutnie całego swojego życia i zgromadzonych informacji? Według informatycznego giganta chodzi o to, aby uwolnić się od ciągłego stukania w szybkę telefonu i uczestniczenia w kilkunastu rozmowach na dzień, które nic nam nie dają, a istnieją tylko po to, abyśmy byli na bieżąco.
“Pewnie dostajesz mnóstwo wiadomości. Chcesz być dostępny dla swoich znajomych, ale także mieć czas na spotkania w realu. Co, jeśli powiedzielibyśmy ci, że automatyczne odpowiadanie jest tuż za rogiem” – mogli przeczytać wolontariusze, którzy zgłosili się do testowania aplikacji.
Czy Reply odniesie sukces? Na pewno. To w końcu żadna rewolucja, a raczej rozszerzenie tego, co już dostępne jest w Google. Większość z nas wykorzystuje bowiem funkcje wyszukiwarki w bardzo ograniczonym zakresie. Spróbujcie czasem, zamiast tylko wyszukiwać, zadać Google parę konkretnych pytań. Rezultat może was zdziwić. A może i przerazić.