Na deszcze niespokojne

fot. Michał Tkacz/ modelka: Agata Glenc

Potrzeba jest matką wynalazku. Zawsze. Dominika Kowal wychowała się w parasolniczej rodzinie, ale od dziecka czuła, że z parasolkami jej nie do końca po drodze. Zapominała ich zabierać, bo nie potrafiła wyrobić sobie nawyku noszenia parasolki w torebce, regularnie gubiła do nich etui i zostawiała w kawiarniach. Mimo że w domu miała niekończący się zapas parasoli, który mogła eksploatować do woli, to postanowiła poszukać dla siebie innego rozwiązania. Mniej formalnego i bardziej zawadiackiego. – Doszłam do wniosku, że skoro nie potrafię utrzymać parasolki w dłoni, to muszę najzwyczajniej w świecie założyć ją na siebie. Wtedy jej nie zgubię i nie zapomnę – żartuje Dominika. Założyć oczywiście w przenośni, drucianą konstrukcję ubrać trudno, ale już z materiałem można poeksperymentować. Tak narodził się Momuk, marka która specjalizuje się w płaszczach przeciwdeszczowych.

IMG_0768

– Sama nazwa nic nie znaczy, ale lubię jej brzmienie i zawarte w niej spółgłoski. Gdybym miała psa, tak bym go właśnie nazwała– śmieje się Dominika. Momuk brzmi egzotycznie. Egzotycznie wyglądają też same płaszcze, które krojem mocno odbiegają od znanych wszystkim sztormiaków. Jedne przypominają rozkloszowane sukienki, inne obszerne bluzy z kapturem albo są w stylistyce retro. Wszystkie łączy kaptur, który Dominika czule nazywa „astronautą”. – To taki mój znak rozpoznawczy. Kaptur ma charakterystyczny, okrągły kształt. Z profilu wygląda trochę jak kask czy hełm. Optycznie powiększa głowę, przez co nadaje sylwetce proporcje dziecka, to przewidziany efekt, który moim zdaniem jest uroczy – opowiada. Kaptury są też szalenie praktyczne. Otulają ze wszystkich stron i nie ma szans, żeby zerwał nam je z głowy nawet najsilniejszy wiatr. Są też w 100% nieprzemakalne za co  ręczy Dominika, która każdy płaszcz sprawdza nalewając do kaptura wody. Jeśli nie przecieka, to można zacząć odszywać kolejne modele. Jeśli poleci choć kropla, trzeba popracować dalej nad prototypem.

DSC03454 kadr2

– Najtrudniejsze są szwy. W ubraniach sportowych, które są szyte z technicznych tkanin sportowych z membraną, szwy zgrzewa się taśmą uszczelniającą. W przypadku materiałów, z których korzystam, to niemożliwe. Tkaniny z membraną występują w bardzo ograniczonej palecie wzorów i mają stricte sportowy charakter. Ponieważ zależy mi na ciekawym wzornictwie, zrezygnowałam z tego surowca – mówi mi Dominika. Materiały to największy problem młodej projektantki. Lubi wesołe i oryginalne tkaniny a takich na rynku jak na lekarstwo. W przyszłości chciałaby zaprojektować własne nieprzemakalne materiały, ale na razie musi zadowolić się tym co, znajduje w hurtowniach. – Zwykle najfajniejsze rzeczy znajduje w końcówkach serii. Czasem uda się dostać belkę materiału z włoskich giełd tkanin z bajecznymi nadrukami, które imitują futro karakuł, strukturę kurtki puchowej, wełniany splot jodełki lub mają motyw wyrazistej kraty. Złota tkanina jest wykonywana na zamówienie. To wiskoza pokryta folią poliuretanową, która zawiera mieszankę barwników nadających jej ciepły metaliczny połysk. Do tkanin wierzchnich pieczołowicie dobrane są podszewki, których wzory i kolory kontrastują z tkaniną zasadniczą, sprawiając, że zestaw wygląda soczyście – opowiada.

DSC02736 maly

Do tej pory Dominika uszyła sto płaszczy. Wie dokładnie, bo każdy model jest numerowany. Wszystkie też funkcjonują w jednym rozmiarze i raczej są damskie, choć Dominika nie odmawia mężczyznom prawa do noszenia ich. – Chciałabym, żeby moje płaszcze były maksymalnie uniwersalne. Do noszenia nie tylko w deszczu, ale też na co dzień. Większość moich kurtek jest dwustronna. W cieplejsze dni płaszcz można ubrać bezpośrednio na podkoszulek, zastępując nim bluzę czy sweter. Do płaszczy załączony jest też worek, który może służyć jako poręczna torebka. Całość jest bardzo lekka i zajmuje mało miejsca, więc idealnie nadaje się dla aktywnych mieszczuchów – dodaje Dominika. Kilka modeli zostało też zaprojektowanych z myślą o rowerzystach, którzy Dominice są wyjątkowo bliscy. – Dół płaszcza jest tak pomyślany, żeby po wejściu na rower zakrywał kolana i buty – tłumaczy. Sprytu Dominice nie brakuje, za to problemem jest dla niej promocja. Choć Momuk istniej od dwóch lat, to pierwszy raz wyszedł z pracowni dopiero rok temu. Dominika jest perfekcjonistką i każe na siebie długo czekać. Każdy jej płaszcz to ręczna robota, więc warto uzbroić się w cierpliwość. Przeciwdeszczówkę można oddać w ciągu 14 dni. Zwrotów na razie brak a zima była niespokojna, deszczowa.

Dodaj komentarz

-->