„GELA. Skarb z Archiwum Ringelbluma” czyli poruszająca historia artystki, której prace przetrwały wojnę

monika libicka gela

Prace Geli przetrwały wojnę ukryte w metalowej skrzynce i zakopane w piwnicy szkoły na terenie getta. Trafiły tam wraz z tysiącami innych dokumentów, zgromadzonymi przez członków konspiracyjnej organizacji Oneg Szabat. “Jej obrazy nie mogłyby być dziś podziwiane, gdyby Emanuel Ringelblum nie wpadł na pomysł stworzenia archiwum, gdyby Izrael Lichtensztejn go nie ukrył, a Hersz Wasser (z pomocą Racheli Auerbach) nie zrobił wszystkiego, by po wojnie je odnaleźć i pokazać światu.

GELA. Skarb z Archiwum Ringelbluma”

Za pomocą zaledwie kilku pociągnięć pędzla potrafiła uchwycić rysy twarzy i głębię spojrzenia portretowanych. Dzięki jej obrazom, ukrytym w skrzynce będącej pierwszą częścią Archiwum Ringelbluma, przetrwała pamięć – między innymi – o żydowskich dzieciach z getta i o niej samej.
Żyła 36 lat. Zostało po niej 61 akwareli, 178 szkiców i 71 rysunków. Kilka zdjęć i dokumentów. Dwie kartki zapisane nie jej pismem: testament i krótki biogram. Wszystko włożone do metalowego pudła o wymiarach 50 x 30 x 15 cm.
Monika Libicka szkicując portret artystki wykazuje się niezwykłą uważnością. Z detalu wyciąga historie, a czytelnikowi, z rozdziału na rozdział, zaczyna wyłaniać się pełny kolorów obraz międzywojennej Polski. Historię Geli autorka odtwarza z okruchów: wspomnień, opowieści i uratowanych po artystce wrażliwych na światło i wilgoć akwarel.

„GELA. Skarb z Archiwum Ringelbluma”

Ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma

Na białym stole, w szklanych słojach, zwiedzający mogli zobaczyć: porcelanową łyżeczkę z odtłuczoną rączką, szklane wieczko od przezroczystego słoiczka na przyprawy, dwie butelki niedużej pojemności, fioletowy flakonik na perfumy, wyszczerbiony biały spodek od filiżanki (rozmiaru espresso), połamany kryształowy świecznik i fragment deserowego talerzyka. Jak słusznie zauważył jeden z recenzentów wystawy, przetrwało to, co najbardziej kruche i, teoretycznie, mające najmniejsze szanse na przetrwanie. Kruche jak zapisane dokumenty, jak pomalowany papier, jak akwarele, które też nie miały prawa ocaleć...”.

 

„GELA. Skarb z Archiwum Ringelbluma”

Ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma

PRZETRWAŁO TO, CO NAJBARDZIEJ KRUCHE

W 2020 r. muzeum Polin prezentowało wystawę złożoną z przedmiotów cudem ocalałych z wojennego Muranowa. Część tego niewiarygodnie cennego zbioru stanowią ocalałe dzięki pracy Emanuela Ringelbluma i organizacji Oneg Szabat przedmioty, dokumenty, prace artystyczne i zapiski. Przetrwało to, co najbardziej kruche i niemal niemożliwe do uratowania.
Skrzynki zawierające Archiwum Ringelbluma wydobyto we wrześniu 1946 roku. Cztery lata później, przypadkiem, trafiono na drugą część skarbu – dwie kanki po mleku, wypełnione papierami. Trzeciej części nie odnaleziono do dziś. W sumie odkryto ponad 30 tysięcy dokumentów. To wśród nich znalazły się dowody na istnienie Geli Seksztajn.
Monika Libicka zbiera w książce liczne literackie tropy i przywołuje doskonale wybraną literaturę przedmiotu: reportaże Mordechaja Canina, pisma Henryka Grynberga, bezcenne fragmenty dziennika Ringelbluma czy fragmenty rozmów z Markiem Edelmanem. Przytacza też celne fragmenty badań Barbary Engelking, Jacka Leociaka, Hanki Grupińskiej czy Martina Pollacka. Największym walorem książki Libickiej jest właśnie rzetelność w przytaczaniu źródeł udostępnionych przez Żydowski Instytut Historyczny i muzeum Polin.

gela seksztajn

Ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma

PORTRET GELI SEKSZTAJN

Doskonale zapowiadająca się malarka, Gela Seksztajn, urodziła się w 1907 roku w Warszawie. Okoliczności jej śmierci nie są znane, ale historycy przypuszczają, że zginęła prawdopodobnie wraz z córką podczas powstania w getcie warszawskim. Wiedzę o jej twórczości zawdzięczamy zawartości Archiwum Ringelbluma. Izrael Lichtensztejn, mąż Geli i członek zespołu Ringelbluma, ukrywając w lipcu 1942 roku I część Archiwum, jedną z 10 skrzynek, którymi dysponował, przeznaczył na prace Geli, zachowując tym samym pamięć o niej i jej sztuce.
Gela przeprowadziła się do Warszawy niedługo przed wybuchem wojny, bo w 1937 r., a w 1938 wzięła ślub. Pracowała w szkołach żydowskich, ucząc dzieci rysunku i prac ręcznych. Małżonkowie prowadzili kolonie letnie dla dzieci w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Byli tam dwukrotnie, w 1938 i 1939 r. Gela portretowała dzieci, tworzyła martwe natury i pejzaże.

Z ustaleń historyków wynika, że Geli Seksztajn duchowo i intelektualnie najbliżsi byli wcale nie plastycy, a literaci. Zachowało się ponad 20 portretów osób skupionych wokół Związku Zawodowego Żydowskich Literatów i Dziennikarzy, których była autorką. Gela utrwaliła m. in. wizerunki Mojżesza Brodersona, Szymona Horończyka, Icyka Mangera, Barucha Gelmana, Jehoszuy Singera. Wielokrotnie nagradzana, szanowana i wyróżniająca się w środowisku żydowskich intelektualistów, wierzyła, że naród jest w stanie przetrwać dzięki kulturze i artefaktom. Do Warszawy na stałe wróciła w 1937 r. Tuż przed zamknięciem getta w 1940 r. urodziła córkę Margalit. “To jest moje szczęście i moja duma – w niecałe dwa lata później napisała w testamencie – udane, zdolne i ładne dziecko. To jest również mój dramat i ból. Jeśli chciałabym żyć, to, przede wszystkim, dla mojej ukochanej córeczki.

Historię Geli Seksztajn Libicka osadza na rozległym historyczno-społecznym tle, sięgając do bezcennych źródeł historycznych, językoznawczych i etnograficznych. W ten sposób powstaje przejmująca opowieść o życiu warszawskich Żydów na tle wojennej pożogi.

monika libicka gela

Książka Moniki Libickiej szczegółowo wykorzystuje zawartość Archiwum Ringelbluma. Rzetelne przygotowanie historyczne, szczegółowa bibliografia i liczne podróże, które autorka odbyła na potrzeby publikacji, stanowią dodatkowy historyczny walor. Opowieść o Geli Seksztajn i jej przyjaciołach to również poruszająca i przejmująca opowieść o heroizmie mieszkańców wojennej stolicy, którzy do końca nie przestali wierzyć, że pamięć o nich przetrwa. „Skarb Ringelbluma” w czasach podziałów, kłótni i bezlitośnie dzielącej naród polityki brzmi jak memento.
Gela Seksztajn w swoim testamencie pisała: “Nie proszę o pochwały, chcę tylko by zachowała się pamięć o mnie i o moim dziecku, o tej zdolnej dziewczynce Margelit…”

Monika Libicka swoją pełną oddania pracą realizuje testament malarki.

monika libicka gela

Monik Libicka

„Gela” to napisana z wielką uwagą, subtelnością i szacunkiem wielopoziomowa historia o artystce, rodzinie, i narodzie. To też dowód na to, że pamięć przetrwa dzięki opowieściom. Bo tylko one – przechowane i przekazane – są silniejsze niż śmierć.

-->