Cztery lata po „Glorii” chilijski reżyser Sebastián Lelio znowu pokazuje, że jak mało kto posiadł tajemną wiedzę o skomplikowanej kobiecej naturze. Tym razem za bohaterkę wybrał sobie Marinę (Daniela Vega) o delikatnych rysach twarzy, solidnej budowie ciała i melancholijnej łagodności w oczach. Dziewczyna śpiewa w podrzędnym klubie, ale wieczory i noce spędza z ukochanym – znacznie starszym Orlandem, z którym spotyka się od ponad roku. Niestety sielanka nie trwa długo i ma tragiczny koniec. Film Lelio nie jest jednak typową opowieścią o szukaniu tożsamości
W gąszczu szkodliwych stereotypów. To raczej historia o nieustraszonej superbohaterce. Kobiecie fantastycznej, która w rytmie „(You Make Me Feel Like) A Natural Woman” poświęca godność w imię miłości, pokazuje inną, waleczną twarz i stawia czoło nienawistnym, wykrzywionym gębom paradującym wokół. Główna bohaterka, obdarzona nadprzyrodzonymi siłami i nieprzeciętną wyobraźnią, zanurza się w baśniowej muzyce przeplatanej ze standardami pop jak w filmach Xaviera Dolana. Ale jest coś jeszcze: Marina umie wybaczać, a za tą niewzruszoną fasadą buzują autentyczne emocje. Nie sposób jej się oprzeć.
Tekst: Magdalena Maksimiuk
“Una mujer fantástica”
reż: Sebastián Lelio
obsada: Daniela Vega, Francisco Reyes, Luis Gnecco Hiszpania/Niemcy/USA/Chile 2017, 104 min
Gutek Film, 6 października
1 226 komentarzy