WARSZAWSKIE SHARINGI

Za co pokochaliśmy model sharing concept?

To pytanie zadaliśmy Piotrkowi Klimczakowi, twórcy unikatowego miejsca na mapie Warszawy. JOEL Sharing Concept narodził się z potrzeby bycia razem – dokładnie wtedy, gdy brakowało nam tego najbardziej, w czasie pandemicznego lockdownu.

Kiedy pięć lat temu na Koszykowej otwieraliśmy JOEL Sharing Concept, wiedziałem jedno – chciałem, żeby to miejsce było czymś więcej niż restauracją. Marzyłem o przestrzeni, w której posiłek staje się pretekstem do spotkania i rozmowy, a jedzenie nabiera sensu dopiero wtedy, gdy jest dzielone.

Sharing concept nie jest chwilową modą, ale prostą filozofią: potrawy trafiają na stół po to, by krążyć między ludźmi. To swoboda, brak granic „moje – twoje”, radość próbowania wielu smaków naraz. W gruncie rzeczy to powrót do najstarszego gestu wspólnoty – dzielenia się jedzeniem.

Dlaczego tak się przyjął? Bo w szybkim, rozproszonym świecie wciąż tęsknimy za chwilami bliskości. Przy wspólnym stole łatwiej odłożyć telefon, bardziej liczy się to, co przed nami: aromaty, kolory, faktura potraw, ale przede wszystkim obecność innych osób. W JOELU widziałem wielokrotnie, jak nieznajomi wychodzą od nas jak starzy znajomi i to jest dla mnie największa satysfakcja.

 Dziś sharing concept pojawia się w wielu miejscach w Polsce. Niekiedy zainspirowany naszym pomysłem, czasem kopiowany mniej czy bardziej udolnie. Ale pionierów trudno powielić. To, co wydarzyło się na Koszykowej, było pierwsze i wciąż pozostaje autentyczne. Od początku opierało się na szczerości i otwartości.

Wierzę, że jedzenie nabiera znaczenia dopiero wtedy, gdy możemy się nim dzielić. To nie chwilowa moda, lecz uniwersalny język gościnności – prawdziwy tak długo, jak towarzyszą mu szczerość i wzajemny szacunek.

 

Piotrek Klimczak o „Aktiviście”:

Pamiętam, że w czasach mojej młodości Wasz magazyn był jak darmowa brama do świata kultury, klubów i wydarzeń. To był taki papierowy Instagram – w jednym miejscu znajdowało się wszystko, co działo się w mieście. Z przyjaciółmi czekaliśmy na nowy numer, a ja markerem zaznaczałem imprezy i koncerty, na które koniecznie chciałem pójść. Kiedy moja mała inicjatywa klubowa pojawiła się w magazynie, czułem się dumny i wiedziałem, że trafi do większej publiki. Dorastaliśmy razem z tym tytułem. Wtedy nie było jeszcze tak rozwiniętych social mediów, a cała energia miasta była na papierze. Fajnie, że wraca, bo Warszawa dzięki „Aktivistowi” zawsze była w ruchu.

TEKST PIOTR KLIMCZAK

BARBARA

Przez lata w tym miejscu działała pracownia krawiecka, ale potencjał wnętrza z modernistyczną mozaiką na ścianie wyczuli twórcy nowego konceptu. Barbara ma dwie twarze: z jednej strony jest swobodnym barem, z drugiej, eleganckim miejscem na kolację z przyjaciółmi. Karta jest krótka i często się zmienia. Wieczorem warto tu wpaść na drinka albo kieliszek wina z autorskiej selekcji. @barbara.nowogrodzka

BIBENDA

Żywa legenda, spot do którego od ponad 10 lat ustawiają się kolejki. Nic dziwnego. Tutaj jedzenie jest perfekcyjnym tłem do wspólnego spędzania czasu. Menu w formie talerzyków do dzielenia zmienia się co kilka tygodni, w zależności
od sezonowej oferty. Stałym elementem jest własny chleb na zakwasie z masłem i oliwą – obłęd. Plus duży wybór win naturalnych. @bibendanowogrodzka

PEACHES GASTRO GIRLS

„Best vegan food in Warszawa” – czytamy na Instagramie. Znamy wiele głosów potwierdzających tę tezę. Peaches Gastro Girls działają na Pradze i od początku przyciągają krótką, ale trafioną w punkt kartą. Co w menu? M.in. grillowane boczniaki w glazurze muscovado, kukurydza w mleku kokosowym z limonką, roślinne wontony i bao, lekkie sałatki z sezonowych warzyw. Kuchnia prosta, sezonowa i pomysłowa – bez udawania mięsa. @peaches_gastrogirls

JOEL

Na Koszykowej, w Joelu, nawiązało się mnóstwo przyjaźni, odbyło jeszcze więcej randek. To miejsce-łącznik. Można wpaść na luzie, bez strojenia i poczuć się trochę jak w nowojorskiej scenerii z filmów z lat 2000. O tym, że to koncept skierowany do grup, świadczy choćby wątek z reddita, gdzie użytkownicy wymieniają Joela jako jedno z niewielu miejsc w Warszawie, gdzie dania są tworzone z myślą o share-style dining. @joelrestauracja

 

Zdjęcia: Materiały prasowe

 

-->