Catz’n Dogz – muzyka w podróży

Jesteście na scenie od 20 lat, jak zmieniła się muzyka elektroniczna przez ten czas?


Grzegorz: Zmieniła się na pewno. Przede wszystkim jakość dźwięku i sprzęt, na którym ta muzyka powstawała w latach 80,90. Rozwinęła się technologia, pojawiło się nowe nagłośnienie i muzyka za tym podążała. Teraz jakość i dynamika utworów jest lepsza-są głośniejsze niż wcześniej. Widzimy to w momencie, w którym chcemy zagrać starszy utwór. Musimy nad nim popracować, aby dobrze brzmiał w klubie. Zawsze powtarzam z Wojtkiem, że muzyka zatacza koło. Będąc na scenie przez 20 lat muzyka przechodzi przez kilka cykli. Wydaje mi się, że teraz na scenie jest miks różnych gatunków muzycznych. Nowe pokolenie ma dostęp do nieograniczonej liczby muzyki, starszą miksują ze współczesną. Zauważalny jest powrót muzyki techno i Reve z lat 90.

Zgadzam się, teraz jest większy Hype na muzykę techno w zależności od umiejscowienia. W trudnych czasach, z jakimi się mierzymy, uciekamy do beztroskiej wolności.

Wojtek: To zależy tak jak mówisz od tego, gdzie się mieszka. Muzyka elektroniczna i muzyka taneczna zawsze jest wyzwoleniem i odłączeniem się od teraźniejszości. Dla młodego pokolenia muzyka techno jest modna, bo przy takim natłoku informacji i tym, co się dzieje, to pozwala ona wyłączyć się od aktualnego świata. 

A może muzyka techno stała się znowu modna… 

Grzegorz: Oczywiście, że tak. Mieliśmy duże szczęście, że na samym początku zaczynaliśmy i trafiliśmy na ten cykl. Ten rodzaj muzyki był dla nas ucieczką, czuliśmy, że coś odkrywamy, nie było szerokiego dostępu do muzyki, jak teraz. Dla nas zawsze było ważne, aby jednoczyć się w grupie. Stworzenie paczki, która słucha ten sam rodzaj muzyki, wspólnie imprezować i przeżywać fajne chwile. Teraz jest ona modna, bo wpisuję się w aktualne trendy, to jak ludzie się ubierają, jaki tworzą content na Instagramie i Tik-Toku. Kultura queer bardzo wpłynęła na popularność tego gatunku. Ostatnio jak byliśmy w USA, to wielu raperów nawiązuje współpracę z producentami muzyki elektronicznej i idą w tym kierunku, bo muzyka hip-hopowa nie przyciąga tak wielu osób. Dla nas jest to bardzo inspirujące, obserwować, jak to się zmienia. Staramy się nie krytykować.

Czym się inspirujecie, tworząc muzykę, jak dzielcie się wyborami dwóch osób?

Wojtek: Od zawsze inspirowały nas imprezy same w sobie. Bardzo dużo robimy muzyki w podróży i pomiędzy podróżami. Sporo czasu wtedy pracujemy. W podróży potrafimy robić muzykę, co nie wiele osób potrafi. Tak powstały nasze największe hity. Jesteśmy jak samonapędzająca się maszyna. Im więcej gramy, tym więcej tworzymy. Jak odpoczywamy, to nie jesteśmy w biegu inspiracji. Każdy ma swoje hobby, ja lubię gotować i chodzić na siłownie, jeździć nad jezioro z mężem. Staram się ten czas wolny spożytkować na odpoczynku. Kiedy jesteśmy z Wojtkiem na wyjazdach inspirujemy się wzajemnie, szczególnie w cyklu letnim. Nasza muzyka klubowa jest funkcyjna. 20 lat na scenie zawdzięczamy temu, że naszą muzykę możemy dopasować i grać w wielu miejscach. 

Grzegorz:Bardzo się inspirujemy grając razem. Patrzymy na utwory i wnosimy coś nowego. Podczas grania bardzo się zaskakujemy.

Wasz podział jest spójny, nie ma konfliktów, że każdy chce iść w inną stronę? 

Wojtek: Na początku dużo się kłóciliśmy, ale teraz po tylu latach mamy przestrzeń, aby rozwiązywać konflikty. Prowadzimy kreatywną rozmowę przed sezonem lub trasą. Robimy burzę mózgów, co chcemy osiągnąć, w jakim kierunku chcemy iść. Ja to jestem bardziej despotyczny, a Grzegorz stara się bardziej dopasować. 

Dwie dekady wspólnych działań to mnóstwo wspomnień. Który koncert pamiętacie najbardziej i dlaczego?

Grzegorz: Sporo było takich imprez… To, co najbardziej lubimy podczas imprezy, to niewerbalne połączenie z ludźmi i między sobą, jak gramy. Kiedy wszystko się wpasuje: dźwięk, atmosfera i ludzie. 

Wojtek: Mi się wydaje, że Las Festiwal w zeszłym roku.

Grzegorz: Też pierwsze co pomyślałem o tym festiwalu. Jest to takie miejsce pośrodku niczego w naturze. Ciepło i są fajni ludzie. Wspólny vibe, który możemy spożytkować na graniu nawet przez osiem godzin. 

Widzimy się 20 maja w klubie Niebo na kolejnej waszej imprezie we współpracy z marką Monkey Shoulder ,pod hasłem “Made for Mixing”, co to dla was oznacza? 

Wojtek: Lubimy wspólnie organizować imprezy w Niebie we współpracy z Monkey Shoulder, ponieważ mamy wolność artystyczną. Możemy zabukować Dj-ów, jakich chcemy, mieć wpływ na organizacje i zbudować fajną przestrzeń. Zawsze jak robimy razem imprezę, to nastawiam się na dobrą atmosferę. Pomimo 20 lat na rynku, stawiamy sobie wyzwania. Zbliżająca się impreza jest też dla nas czymś nowym. Cieszymy się też, że nasi znajomi lubią na nie przychodzić. Na najbliższą imprezę szykujemy coś innego. Rezygnujemy z ustawienia nas na głównej scenie. Chcemy postawić kabinę na dole, aby być na tej samej wysokości, bliżej publiczności. 

Grzegorz: Zależy nam, aby być blisko ludzi. Tour pod hasłem “Made for Mixing”, to podziękowanie naszym fanom. Lubimy taką formę imprezy, gdzie możemy bawić się z publicznością. Miksowanie muzyki to nasza największa pasja. Nadchodząca impreza zgrywa się ze wszystkimi preferencjami. Uwielbiamy miksować, a to bardzo dobrze pasuje do przyrządzanych drinków przez markę Monkey Shoulder. Od początku naszej współpracy mamy dużą wolność w kreowaniu imprezy. 

Jak pielęgnujecie swoją przyjaźń i jak ona wpływa na wasze życie prywatne? 

Grzegorz: Pewnie, że wpływa, bo widzimy się bardzo często. Pielęgnujemy tę przyjaźń jak możemy. Dobrze się dogadujemy, jesteśmy mega szczęśliwi, że mamy do siebie tak duże zaufanie. To, że znamy się tyle lat i to wszystko się tak układa, jest cudowne.

Wojtek: To wynika też z tego, że w czasie wolnym potrafimy odseparować hobby, czyli naszą pracę od życia domowego i dobrze go spożytkować. Potrafimy dostosowywać nasze cele i planować. W tym roku będziemy angażować się społecznie. Przez to, że mam męża w Hiszpanii, staramy się wesprzeć społeczność LGBTQ+. W tym roku angażujemy się w marsz równości w Warszawie. Będziemy grać na pierwszym tracku. Już teraz przygotowujemy specjalny set. Sytuacja na świecie zmierza w stronę konserwatywnych poglądów. Widzimy, że nie ma szacunku do drugiego człowieka. Próbujemy teraz odciągnąć od tego ludzi. Jest to bardzo ważne, szczególnie w branży rozrywkowej. Kiedy zakażą nam grać w klubach, to zabiorą nam wolność artystyczną i pracę. Walczymy o prawa do wolności i aby dać wsparcie innym. 

Miło mi to słyszeć od wielu lat jestem sojusznikiem KPH (Kampania Przeciw Homofobii). 

Grzegorz: Jest to dla nas bardzo ważne. Aby uczyć szacunku do drugiego człowieka. 

 Jaką różnice widzicie w odbiorze waszej muzyki na runku polskim a zagranicznym? 

Wojtek: To zależy od imprezy, klubu i towarzystwa. Potrafimy grać bardzo różnorodnie. Zupełnie inna jest angielska publiczność niż na Ibizie. Inaczej się gra dla gości VIP w Dubaju czy undergrandowej imprezie w Berlinie. Najlepiej gra się w klubach, gdzie ich właściciele robią to z pasją i głową. 

Grzegorz: Dla nas zawsze było ważne wspieranie też lokalnych artystów i producentów w Polsce. Chcemy, aby nadal ta scena się rozwijała. Nie bardzo wiem, jak to jest teraz z młodzieżą, na pewno jest, tak jak mówisz, że wiele osób chodzi na takie undergrandowe imprezy, ale jest to zupełnie inna liczba, jak zaczynaliśmy. Marketing medialny nie do końca przekłada się tak jak za granicą na liczbę osób, które przychodzą do klubu. W Polsce bardzo dobrze wypadają festiwale, jest tam zawsze fajna atmosfera. Niektóre kluby w Polsce działają dobrze, inne gorzej… Tak jak Wojtek powiedział, zależy jaką imprezę gramy w danym Kraju. Staramy się wybierać różne oferty, aby czuć się komfortowo. 

Przy tworzeniu muzyki elektronicznej nie potrzeba wokalu, skąd pomysł na współpracę z polskimi artystami?

Wojtek: To wynikło właśnie z imprez. Na początku zainspirowaliśmy się albumem naszego przyjaciela Bartka Basza, a później też w tym samym czasie Krzysiek Zalewski nas poprosił o remiks zabawy. Zaczęliśmy grać dużo tych kawałków na imprezach i oswoiliśmy się ze słuchaniem wokali po polsku. Zobaczyliśmy, że słów po angielsku niewiele ludzi słucha. Traktują je jako instrument. A w naszym języku treść zostaje na dłużej, a słowo ma moc. Im więcej jest treści merytorycznej, ludzie utożsamiają się z trudnościami losu. To dla nas również okazja spełnienia się na nowej drodze w karierze muzycznej. 

Jakiej muzyki słuchacie na co dzień? 

Wojtek: Ogromną ilość rzeczy. Ja bardzo lubię słuchać w samolocie szczególnie muzyki eksperymentalnej, elektroniki. Słucham muzyki, która jest zupełnie przeciwieństwem tego, co gramy w klubie, by się uspokoić. Czasem słuchamy z Grzegorzem Hip-Hopu. 

Grzegorz: Tak, ta muzyka produkcyjnie jest bardzo ciekawa. Ja, tak jak Wojtek, najbardziej lubię elektronikę. Podczas podróży słucham jej najwięcej. 

Czy macie muzyczny apetyt na więcej, jakie są wasze plany na przyszłość? 

Wojtek: W Polsce chcemy się zaangażować w działania społeczne, szerzyć tolerancję. Muzycznie chcemy, aby nasze sety były bardziej ekskluzywne, by nie można ich posłuchać nigdzie indziej. 

Zdjęcia: Materiały prasowe

-->