Włosy to coś więcej niż tylko element wyglądu – to sposób na wyrażenie siebie. Trochę jak muzyka: każdy ma swój gust, każdy inaczej buduje rytm. Zwykle na półkach w drogerii znajdziemy podstawowy zestaw – pianka, lakier, może spray z solą morską. Ale co, jeśli chcesz czegoś więcej?
Tutaj wkracza R+Co – marka, która myśli o włosach jak o kreatywnej przestrzeni. To nie tylko kosmetyki, to cały ekosystem stylizacji, pozwalający bawić się fryzurą tak samo, jak garderobą. Jednego dnia możesz zbudować rockową objętość, drugiego pójść w nonszalancki nieład, a trzeciego postawić na czysty minimalizm.
Produkty R+Co wyróżniają się tym, że nie mają odpowiedników. Dallas dodaje scenicznej objętości – mocnej, ale wciąż naturalnej. Badlands łączy w sobie suchy szampon i pastę, tworząc efekt „właśnie wstałam z łóżka, ale wyglądam jak gwiazda indie rocka”. Najlepsze jest to, że wszystkie formuły są ultradelikatne – zero efektu hełmu, zero klejenia. Można je łączyć, nakładać warstwami i dopasowywać do nastroju dnia.
Jak mówi Maciej Kubuj, założyciel Kubuj Studio w Gdańsku:
„Jako artysta zawsze potrzebuję dobrych narzędzi. Tworzę na różnych płaszczyznach – od malarstwa po projektowanie nadruków. Lepszych od R+Co nie znalazłem. Dzięki nim tworzę mocniej, świadomie i zdecydowanie.”
R+Co inspiruje nie tylko stylistów fryzur pracujących za kulisami pokazów mody. To marka dla wszystkich, którzy chcą, aby ich włosy były manifestem indywidualności – bez sztywnych ram i bez obowiązku. Stylizacja staje się wtedy codziennym performance’em, w którym Ty wybierasz scenę, światło i muzykę.
Bo włosy to nie obowiązek – to wolność tworzenia. A R+Co daje Ci wszystkie instrumenty, żeby grać swoją własną melodię.
Zdjęcia: Materiały prasowe