Mariusz Szczygieł już dawno temu zapracował sobie na miano naczelnego polskiego czechofila. Popularny reporter od jakiegoś czasu wydaje w ramach swojego wydawnictwa Dowody na Istnienie książki zza naszej południowej granicy. W serii „Stehík „ (po czesku – Szczygieł) ukazują się pozycje, które, gdyby nie Mariusz Szczygieł, raczej nigdy nie doczekałyby się tłumaczeń na Polski. Doskonałym przykładem są „Świece w Pogańskim Gaju” czyli najświeższa propozycja wydana w ramach serii.
„Świece w Pogańskim Gaju” Jiří Kamen
Pavel, Capek czy Vopěnka (to m.in. ich książki ukazały się do tej pory nakładam Dowodów) to nazwiska doskonale znane fanom czeskiej kultury. Tymczasem Jiří Kamen to już postać dla wtajemniczonych. Ten pisarz, dziennikarz i radiowiec to doskonały przykład na to, jak wiele nieodkrytych skarbów kryje się jeszcze przed nami w czeskiej kulturze. Jego „Świece w Pogańskim Gaju” to zbiór krótkich opowiadań i etiud, które z pozoru nie mają punktów wspólnych. Kochanka informuje żonę o śmierci męża i jego podwójnym życiu, młody dziennikarz muzyczny wdaje się w dziwny układ z cygańską pięknością czy matka, która namawia córkę do prostytucji. Wystarczy jednak kilka rozdziałów by zorientować się, że w tym szaleństwie jest pewna metoda. Mrok i psychodelia, która aż bije z niektórych fragmentów, nie jest w stanie zakryć jednak tego co prawdziwie czeskie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
I nie chodzi wcale o piwo pite hektolitrami w gospodach, czy romanse w iście Hrabalovskim stylu. Pod płaszczykiem strasznych, ale też zabawnych historii, Kamen ukrył prawdziwie czeskiego ducha. Tego, którego ze świecą szukać można w przewodnikach po Pradze, a którego Szczygieł pokazał nam w kultowym już „Gottland”. Czesi mają dar, którego Polacy chyba nigdy nie nabędą. Dystans do siebie i otaczającej rzeczywistości nawet w obliczu najdziwniejszych i najbardziej zaskakujących sytuacji. Świat się pali, kolega umarł na zawał w knajpie, nieznany kryminalista wypytuje się o ciebie w pracy? Zamiast panikować może lepiej wypić piwo i zastanowić się czy nie wyniknie z tego coś dobrego? A nawet jeśli złego. Cóż, to tylko życie, jakoś musi się skończyć, a kłopoty to jego stały element. I może właśnie to sprawia, że polscy czytelnicy mogą odebrać „Świece w Pogańskim Gaju”, jako najstraszliwszy z możliwych horrorów!