Wszystko przez kucyki
Jesteś już całkiem duży, a nadal bawisz się My Little Pony? Nie martw się, jeszcze może wyniknąć z tego coś dobrego. Tak jak w przypadku Natalii Kopiszki, świeżo upieczonej projektantki mody, która pod wpływem fascynacji małymi konikami oraz sentymentów z dzieciństwa stworzyła kolekcję dyplomową. Z sukcesem.
Swoje zainteresowanie modą Natalia Kopiszka ujawniła bardzo wcześnie. Przynajmniej tak wynika z opowieści jej mamy, która widząc swoją wówczas 5-letnią córkę rysującą coś z zaangażowaniem, zapytała, co robi, i uzyskała zaskakującą odpowiedź: „Projektuję materiał”. Ale zanim Natalia zaczęła projektować na poważnie, musiało upłynąć sporo czasu. Najpierw skończyła architekturę krajobrazu w Krakowie. To jednak nie było do końca to. Coś jej podpowiadało, żeby pójść w kierunku mody. Przynajmniej spróbować. Pojawił się pomysł przeprowadzki do Warszawy i podjęcia nauki w Międzynarodowej Szkole Kostiumografii i Projektowania Ubioru (MSKPU). W marcu tego roku Kopiszka obroniła dyplom. Jej kolekcja „Kopi” znalazła się wśród najlepszych i została nagrodzona pokazem. Doceniła ją także rada programowa FashionPhilosophy Fashion Week Poland. Projektantka dostała możliwość pokazania swojej linii ubrań szerszej publiczności podczas 12. edycji imprezy.
Cukierkowe kolory, pokaźnych rozmiarów cekiny mieniące się w świetle i kolorowe nadruki, których głównymi bohaterami były swawolne kucyki – czyli wszystko to, co małe dziewczynki lubią najbardziej. Projektantka, pracując nad kolekcją, myślami przeniosła się do swojego dzieciństwa. – Chciałam zrobić coś, co jest najbliższe memu sercu, nawiązać do mody, która mnie otaczała, kiedy byłam mała. Miałam fioła na punkcie My Little Pony, musiałam przemycić ten motyw – mówi. Ponieważ Natalia dorastała w latach 90., w kolekcji pojawiło się także wiele charakterystycznych dla tamtej epoki rozwiązań, jak choćby formy XXL i pstrokacizna. – Wygrzebałam nagranie z moich drugich urodzin – jeszcze na starej kasecie wideo – z roku 91. A tam – ciocie i babcie wystrojone w kolorowe outfity, koszule oversize i duże kolczyki – wspomina.
Na szczęście projekty Kopiszki nie są wiernym odzwierciedleniem strojów z tamtej dekady. Choć czerpią z kiczu, bronią się za sprawą nowoczesnych, prostych fasonów i sprawnie poprowadzonych cięć. W kolekcji dominują płaszcze, koszule z małymi kołnierzykami, marynarki z kieszonką, z której wystaje poszetka, spodnie z kantem – rzeczy, które z beztroską mają już niewiele wspólnego, bo bliższe są osobom przestrzegającym biurowego dress code’u. Czy to odniesienie do japońskiego kultu pracy? Nawiązań do Kraju Kwitnącej Wiśni jest więcej – ubrania ozdobione licznymi zakładkami i plisami przypominają dzieła origami, printy są odniesieniem do tradycji barwienia ubrań. Te ostatnie to efekt współpracy z graficzką, Magdą Grabowską. To właśnie ona ręcznie namalowała wzór, zanim został przeniesiony na tkaninę.
Natalia najbardziej cieszy się z tego, że udało się w pełni urzeczywistnić to, co wcześniej naszkicowała na papierze. Kiedy studiowała architekturę krajobrazu, nie zawsze tak było, bo efekt końcowy zależał od wielu czynników. Teraz ma pełną kontrolę nad procesem. – A jeśli komuś to, co robię, się podoba – super! Fajne jest to, że ktoś rozumie mój świat – mówi. – Moda w Polsce jest szarobura. Ja poszłam zupełnie w inną stronę. Jestem zdziwiona, że się tak pozytywnie przyjęło – dodaje.
526 komentarzy