Wielu warszawiaków uważa, że na Pradze nie ma nic. Ale odkąd jest tam Boska Praga, jest wszystko – w jednym miejscu. Na trzech poziomach i 600 m2 dawnego młyna parowego przy ulicy Okrzei swoimi wdziękami od niedawna kusi Boska Praga. Do zaoferowania ma dużo, bo na jedzeniu się nie kończy. Boska Praga ma w planach wszelkiego rodzaju imprezy kulturalne, od muzycznych, przez filmowe, po coraz popularniejsze stand-upy – jednym słowem, chce stać się kulturalnym centrum praskiej strony miasta. Warunki lokalowe ma ku temu jak najlepsze.
W pięknie zaaranżowanej przestrzeni – trochę swojska Prażka, trochę wielkie miasto – ogromnej, ale nie przytłaczającej rozmiarem i nie tracącej intymnej atmosfery jest miejsce i na didżejkę, i na kącik dziecięcy. W piątki i soboty trawienie wspomaga didżej, a w niedziele obecna jest na miejscu animatorka, dzięki której rodzice małych dzieci zjedzą spokojnie.
W menu dzieje się również bardzo dużo. Na bogatą i różnorodną ofertę składa się i pizza (m.in. z boczkiem i suszoną śliwką – 21 zł), i duży wybór przystawek (m.in. pyszny siekany śledź z cebulką i kaparami – 10 zł, ośmiorniczki w pomidorach – 12 zł, mus z gruszki, gorgonzoli i orzechów włoskich – 12 zł) i dania główne. Wśród tych ostatnich hitem jest ozór wołowy z musem z modrej kapusty i kiszonymi ogórkami w chrzanie. Do tego dania wielu gości podchodzi nieufnie, ale wystarczy jeden kęs, żeby zapomnieć o uprzedzeniach wobec podrobów. Danie posypane jest prażoną kaszą, dzięki czemu oprócz smaków, ciekawie przeplatają się też konsystencje.
To, co nas w Boskiej Pradze urzekło, to wypiekane na miejscu bułeczki i własnej roboty cytrynówka (w planach jest też śliwkówka i malinówka!). Oficjalne otwarcie Boskiej Pragi już 12 stycznia – będzie okazja zapoznać się nie tylko z ofertą kulinarną, ale i kulturalną.