Od pewnego czasu w internecie pojawia się coraz więcej kilkunastominutowych filmów przedstawiających proste, wykonywane z niezwykłą starannością i uwagą czynności. Przedstawiają odgrywanie jednej, określonej sytuacji, która zazwyczaj nie gra pierwszoplanowej roli, stanowi część świata oczywistego, na którego nie kładziemy ogromnego nacisku. Mycie zębów, szczotkowanie włosów, stukanie palcami o blat stołu, padający deszcz, czy delikatny szept – malutkie kawałeczki codzienności, które w ciągu kilkunastu minut dosłownie wciskają nam się do uszu i zmieniają podejście do otaczającej rzeczywistości.
W ASMR (autonomous sensory meridian response), bo tak nazywa się to zjawisko, najważniejsza jest strona dźwiękowa. Dmuchanie w mikrofon, drapanie, przesuwanie krzesła, odpakowywanie prezentu, czy robienie makijażu i golenie. Dźwięki zostają rejestrowane dzięki nagraniom binauralnym. Technika ta, poprzez używanie dwóch wysokiej klasy mikrofonów, pozwala słuchaczowi na precyzyjną lokalizacje dźwięków w przestrzeni i stwarza iluzję przebywania dokładnie w tym miejscu, z którego wydobywa się dźwięk.
Aby efekt był jak najlepszy, w nagraniach stosuje się makietę głowy, do której uszu mocowane zostają dwa mikrofony pojemnościowe. Dzięki temu rejestrują one dokładnie ten sam dźwięk, który docierałby do uszu odbiorcy.
Oczywiście, większość z nagrań znajdujących się na YouTubie nie jest nagrane za pomocą metody binuaralnej, jednak odsłuchiwanie ich również powoduje wrażenie obcowania z czymś, co przekracza znane formy i schematy percepcyjne.
Dźwięki ASMR nie narzucają się, pozostają wycofane. Wymagają od słuchacza wyciszenia się, zniwelowania większości innych bodźców, skupienia całkowitej uwagi na tym, co słyszy.
Fenomen zjawiska działa w podobny sposób jak opisywany przez Susan Sontag w eseju „Notatki o kampie” kamp. Jego istotą jest uwielbienie wszystkiego, co nienaturalne, przesadzone i sztuczne. To zwycięstwo stylu nad treścią, estetyki nad moralnością i ironii nad powagą. Stopień sztuczności i stylizacji, które biorą górę nad przekazem jest także ważną cechą ASMR.
Czemu ASMR ma służyć? Według większości psychologów, jest zjawiskiem przyjemnego mrowienia na ciele, ma duży wpływ na wyciszenie, walkę z lękami, a zdecydowana większość ludzi słuchających nagrań robi to w celu wyciszenia się tuż przed zapadnięciem w sen, traktując filmiki jako elementy ułatwiające szybsze zasypianie.
Mnie zjawisko to zainteresowało z innego powodu. Pozornie zwykłe, codzienne sytuacje zarejestrowane w niemalże laboratoryjnych warunkach są wyciśnięte jak cytryna, a ich esencja została dokładnie spreparowana, opakowana i podana. Na małym talerzyku, prosto pod nos.
Idea ASMR przypomina mi nieco jedzenie molekularne. Skompresowany sam smak, w malutkiej kosteczce leżącej przed nami. Pozorny brak głębi sprawia, że zanurzamy się w tej konkretnej, jednej czynności, jaką jest słuchanie (w przypadku ASMR), bądź jedzenie (w przypadku kuchni molekularnej) i celebrujemy chwilę, dokonujemy nieświadomej teatralizacji doświadczenia. Świat nagle ukazuje coś magicznego, swój malusieńki odłamek w czystej, krystalicznej formie.
Taka koncentracja z początku wzbudza niepokój, nie jesteśmy przecież przyzwyczajeni do tego, by przez dłuższy czas poświęcić się w pełni tylko jednej czynności. W internecie króluje nadmiar, anonimowość. A na ASMRowych filmikach widzimy jedną osobę. Słyszymy jeden motyw. Całość fascynuje i uzależnia. Sprawia, że chcemy więcej.
Oprócz pomagania w zasypianiu, czy – jak to jest w moim przypadku – doznania czysto estetycznego, odbiorcy dopatrują się w ASMR także innego celu – erotycznego.
Wyodrębnił się nurt ASMRotica, a niektóre z filmów zaczęto nazywać whisper porn.
ASMR to ciekawa porcja świata wziętego pod mikroskop. Czekam na moment, w którym filmy i nagrania tego typu będą wykorzystywane jako terapia. Kilkanaście minut każdego dnia poświęcone na słuchanie prostych czynności wyniesionych na piedestał pomoże z pewnością odkryć na nowo jak ważna jest każda aktywność, jak cudowne jest zwykłe, codzienne życie. Otworzy na czułość, zainspiruje. I – mam nadzieję – otworzy internet na nową, minimalistyczną estetykę.
4 komentarze