Chłód tropików Marcina Podsiadły

Warto zapamiętać to nazwisko. Sesję wizerunkową Marcina Podsiadły wyróżniły niedawno wpływowe serwisy Hypebeast.com i Fucking Young. To duże osiągnięcie, zważywszy na to, że oba portale przeprowadzają mocną selekcję i rzadko piszą o Polakach

21

Marcin pochodzi z miasta, które każdemu kojarzy się chyba tylko z Mamąmadzi. W Sosnowcu jest jak w piosenkach Dead Can Dance: depresyjnie i mrocznie. Szara rzeczywistość w połączeniu z mentalnością rodaków sprawiły, że Marcin zdecydował się na wyjazd do Anglii. – Gdy wyjeżdżałem, nawet noszenie zbyt obcisłych spodni wzbudzało tu spore kontrowersje. Chciałem uciec do innego świata – przyznaje. Wyjechał do Londynu. Trafił do Univeristy for the Creative Arts, uczelnia miała nowoczesny sprzęt i dobrą kadrę. Najważniejsze było jednak samo miasto. Imprezy, koncerty, najlepsze wystawy, butiki znanych domów mody na wyciągniecie ręki. Kulturowy miks zapachów, dźwięków i kolorów.

53

Nikt nie pozostaje na te wpływy obojętny. – Londyn bardzo mnie otworzył, poszerzył horyzonty i rozbudził spontaniczność. Dziś potrafię ot tak zdecydować się na rzeczy, które kiedyś wydawały mi się szalone – przyznaje. W projektowaniu nie szaleje tak bardzo. Jego propozycja to alians streetwearu z awangardą. Tworzy dla chłopaków. Wykonane z różnorodnych materiałów (dzianina, jeans czy nylon) oversize’y i warstwowe formy doskonale wpasowują się w klimat ulicy. – Od dziecka słuchałem rapu, trochę później malowałem graffiti. Inspirują mnie ludzie związani z miejską kulturą i dresiarze – przyznaje. W ostatniej kolekcji zaproponował m.in. bombery i parki, spodnie ze ściągaczem na nogawce albo o długości 7/8, metaliczno-niebieskie szorty i obszerne topy. Wymyślił, że opowie historię o lekkości bytu.

(…)

Więcej o Marcinie przeczytacie w naszym magazynie.

Dodaj komentarz

-->